
Francuska ochrona tajemnic przybiera czasami wymiary groteskowe. Niedawno z podparyskiego zamku Château de Vincennes wyproszono dwójkę obywateli rosyjskich. Zamek zamknął podwoje dla obywateli rosyjskich, bo w jego części mieszczą się archiwa wojskowe.
Château de Vincennes pozostaje jednak otwarty dla publiczności. To średniowieczny zabytek i jedna z atrakcji miasta. Zwiedzanie zamku jest dostępne, a archiwum i tak jest oddzielone i strzeżone. Ochrona przyznaje, że odmówiła wstępu dwójce Rosjan, a problemem była ich narodowość.
Jednym z poszkodowanych jest dziennikarz, który właśnie uciekł z Rosji po inwazji na Ukrainę. Zdecydowała „siła wyższa”, bo to minister sił zbrojnych podjął decyzję o zakazie wstępu do zamku obywatelom rosyjskim.
W sumie we Francji mieszka 73 000 Rosjan. Znacznie więcej jest osób rosyjskiego pochodzenia, już naturalizowanych. Takie dyrektywy nic i niczego nie chronią. Zawsze można by też wynająć Francuza. Biorąc pod uwagę ostatnie afery szpiegowskie z udziałem wojskowych Francji, np. na rzecz Chin; taka ochrona po prostu śmieszy.
Od 2005 roku w Château de Vincennes mieści się jedno z centrów Service Historique de la Défense (SHD), którego część archiwów jest dostępna, ale pod pewnymi warunkami, dla zwiedzających. W sumie specjalnych tajemnic tam nie i są to raczej materiały dla historyków, a nie dla szpiegów.
The French military has banned Russian nationals from visiting the Chateau de Vincennes, a mediaeval fortress and tourist attraction on the edge of Paris, due to Russia's invasion of Ukraine, officials told @AFPhttps://t.co/tWOX8hgtB9
— AFP News Agency (@AFP) August 9, 2022
Źródło: France Info