Francuzi mają swój mały „Afganistan”

Wojsko francuskie
Operacja Barkhane Fot. Wikipedia
REKLAMA

Operacja Barkhane wymierzona w islamski terroryzm w zachodniej Afryce ma swój smutny epizod. Ostatni żołnierz francuski opuścił właśnie Mali, co ilustruje niepowodzenie akcji w tym kraju. Francuski kontyngent poniósł tu kilka śmiertelnych ofiar.

Po dziewięciu latach obecności ostatni oddziały francuskich „sił antydżihadystycznych” przekroczyły granicę Mali i wyjechały do sąsiedniego Nigru. Ostatni żołnierz przekroczył granicę w poniedziałek 15 sierpnia, o czym poinformował sztab armii.

REKLAMA

Misja kończy się niepowodzeniem. Powodem są napięcia pomiędzy Paryżem a Bamako, po objęciu tam władzy przez wojskową juntę. Władze Mali dla „równowagi” zaprosiły nawet do siebie, do walki z dżihadystami, rosyjskich najemników ze słynnej grupy Wagnera.

Wejście Rosjan do tradycyjnej strefy wpływów francuskich odbiło się też na relacjach Paryża z Moskwą i np. trochę zastopowało „wyrywność” prezydenta Macrona w telefonowaniu na Kreml. Wyjście francuskiej armii z Mali to porażka, ale przy obstrukcji operacji Barkhane przez Malijczyków dalsza jej kontynuacja nie miała sensu.

Ostatni francuski oddział biorący udział w tej operacji przekroczył granice Mali o godzinie 11 czasu europejskiego w niedzielę. Wcześniej baza Ghao została przekazana oficjalnie malijskim siłom zbrojnym. W odróżnieniu od ewakuacji wojsk z Afganistanu, Francuzi nie zostawili jednak na miejscu żadnego sprzętu.

Jest w pełni zaszprycowany. Szef Penatgonu po raz drugi w tym roku „złapał” koronawirusa

REKLAMA