Koreański czołg K2 może wyprzeć niemieckiego Leoparda z rynku

Czołg K2 Czarna Pantera.
Czołg K2 Czarna Pantera. (Zdj. wikimedia)
REKLAMA

Nowoczesny czołg produkcji południowokoreańskiej K2 może przełamać duopol na europejskim rynku pojazdów opancerzonych, zdominowanym obecnie przez amerykański M1 Abrams i niemiecki Leopard. Przyczyniają się do tego Polska, Norwegia i wojna na Ukrainie – napisał hiszpański dziennik „El Confidencial”.

Do tej pory rynek pojazdów opancerzonych dzielili Amerykanie i Niemcy. Francuski Leclerc został sprzedany tylko Zjednoczonym Emiratom Arabskim, brytyjski Challenger – tylko Omanowi, a włoski Ariete – nikomu za granicą.

REKLAMA

Teraz panorama ta zmienia się radykalnie, do czego przyczynia się Polska, Norwegia i wojna na Ukrainie. Na rynek europejski zmierza K2 Black Panther produkcji południowokoreańskiej, używany przez wojsko tego kraju od 2014 r.

K2 jest podobnej wielkości co Leopard i Abrams, ale o 10 ton lżejszy, co w połączeniu z taką samą jednostką napędową 1500 koni mechanicznych daje lepszy stosunek masy do mocy i lepszą manewrowość w terenie.

Wiele systemów koreańskiego czołgu, jak napęd i skrzynia biegów, jest z Leoparda. Używa armaty kalibru 120 mm 55, uważanego za jeden z najlepszych na świecie. Ostrzał opiera się na radarze bardzo wysokiej częstotliwości, a dzięki kamerze termowizyjnej pozwala widzieć cele w nocy. Potrafi zlokalizować cele w odległości do 10 km. Jego automatyczny system wykrywania celów (ATDTS) współpracuje z systemem IFF, który odróżnia „przyjaciela od wroga” i w trybie automatycznym identyfikuje cel kierując na niego działo. Stosuje pierwszy automat ładujący, w stylu Leclerca, co pozwala na zrezygnowanie z jednego członka załogi.

K2 to bardzo zaawansowany czołg obrony aktywnej, dobrze uzbrojony i wysoce mobilny. Jest drogi – jego cena oscyluje wokół 9 mln dolarów za sztukę. Oprócz tego do tej pory nie został przetestowany w rzeczywistych warunkach, a istnieją obawy, że „tyle technologii może wpłynąć na jego niezawodność”.

Jego zakup rozważa Norwegia, która ma podjąć decyzję w tej sprawie do końca br. Rząd polski 22 lipca podpisał list intencyjny na zakup K2. Ma to być jednak specjalna wersja – K2PL implikująca większą platformę z dodatkową osią koła i inne zmiany. Kontrakt byłby na 1000 sztuk do 2026 r. (182 sztuki wyprodukowane w Korei oraz produkcja krajowa) – napisał „El Confidencial”.

Według gazety, niemiecki przemysł zbrojeniowy popełnił kilka błędów. Poza kwestiami politycznymi („zaletą K2 jest to, że nie jest on niemiecki”) cechują go wygórowane ceny, a klienci nie są zadowoleni z terminów dostaw i nadmiernych wymagań odnośnie do części zamiennych i przeróbek.

Oprócz tego wyszły na jaw usterki w częściach artylerii ciężkiej, jak w uznanych za jedne z najlepszych na świecie samobieżnych działach PzH 2000, które – poddane intensywnemu użytkowaniu na wojnie na Ukrainie – wykazują nadmierne zużycie lufy, co wymaga przedwczesnych przeglądów.

Dziennik podkreśla, ze produkty koreańskie już dawno przestały kojarzyć się z niskimi kosztami. Korea Południowa jest liderem światowym w nowoczesnych technologiach, a teraz – dzięki inwestycjom i wsparciu państwa – odnajduje się w przemyśle zbrojeniowym. Zachodnie armie zaczęły doceniać wysokiej jakości produkty koreańskie, jak w przypadku działa samobieżnego 155mm K9 Thunder, sprzętu morskiego i lotniczego.

REKLAMA