Sąd na Florydzie po stronie życia poczętego. Nastolatka „zbyt niedojrzała”, żeby zabić dziecko

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Precedensowa sprawa miała miejsce na amerykańskiej Florydzie. 16-latka znajdująca się pod „opieką państwa”, a nie rodziców wystąpiła o prawo do aborcji swojego dziecka w 10 tygodniu ciąży. Sąd uznał, że nie jest dojrzała, ale nie do urodzenia dziecka, ale do podjęcia decyzji o jego zabiciu.

Kuratorem 16-leniej Jane Doe jest państwo, a właściwie urząd ds. opieki nad dziećmi na Florydzie. Ona sama uznała, że jest wystarczająco dojrzała, by podjąć współżycie, ale nie jest „gotowa na urodzenie dziecka” i wystąpiła o nakaz sądowy zezwalający jej na usunięcie 10-tygodniowej ciąży.

REKLAMA

Sędzia orzekł jednak, że Jane rzeczywiście nie jest „wystarczająco dojrzała”, ale do tego, by „decydować czy przerwać ciążę”. Jane nie ma rodziców i ma wyznaczonego opiekuna. Orzeczenie wydał 1. Okręgowy Sąd Apelacyjny w Panhandle.

Do aborcji była potrzebna decyzja sądu, bo na mocy prawa stanowego nieletni mają ograniczone prawa do procedury aborcyjnej. Opiekun Jane poparł decyzję nastolatki. Jednak sędzia Escambia Jennifer J. Frydrychowicz odrzuciła prośbę.

Sędzia Frydrychowicz uznała, że Jane „brakuje dojrzałości – wymaganej przez ustawę – do wyboru aborcji”. Oczywiście sprawa nastolatki stała się wodą na młyn proaborcyjnej propagandy, która twierdzi, że wyrok „zmusza” ją do urodzenia dziecka. Sędzia została zresztą ostro za swój wyrok przez te środowiska zaatakowana.

REKLAMA