Kraj serów przeżywa rewolucję?

Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA

Generał Charles de Gaulle skarżył się ponoć na trudności rządzenia krajem, w którym jest ponad 300 gatunków sera. Okazuje się, że może być jeszcze gorzej. Zmienia się Francja, a wraz z nią upodobania co do gatunków serów. Dla socjologa być może przyczynek do zbadania kryzysu kraju. 

Przez lata królem serów był normandzki Camembert. To on królował na francuskich stołach. Coś się jednak w mozaice serowej pokręciło. Sprzedaż camembertów w ciągu pięciu lat spadła o 18,3 procent. Niektórzy twierdzą, że to efekt nowych „nawyków konsumenckich”. Może i tak, a może to Francuzi są mniej „francuscy” i przypadek tego sera jedynie ilustruje zmiany społeczne?

REKLAMA

W 2021 roku francuskie rodziny kupiły i skonsumowały 43 860 ton camembertu. Dane podał Instytut Kantar. Camembert już nie jest pierwszym serem Francji, ale spadł na drugą pozycję za Ementaler (148 757 ton).

Na tym nie koniec. Eksperci wieszczą, że wkrótce wyprzedzi go ser na „raclette” (38 997 ton w 2021 roku) i niezbyt francuska mozzarella (38 545 ton). Sprzedaż tej ostatniej wzrosła w ostatnich 5 latach o ponad 55 procent. Sprzedaż racelette wzrosła o 34 procent.

Przyczyny tego sukcesu upatruje się w tym, że te sery są także składnikami innych potraw. Camembert zawsze pozostaje samoistnym dopełnieniem obiadu, ale jest coraz mniej popularny wśród gospodarstw domowych jako obowiązkowy składnik posiłku. Producenci próbują to zmienić.

Camembert pojawia się w postaci krokietów lub przekąsek. Do takich pomysłów trzeba się jednak przyzwyczaić. Na razie ser z Normandii jest na drugim miejscu, ale pod względem wartości sprzedaży spadł na pozycje 4. W 2021 na raclette Francuzi wydali 388,69 mln euro, na mozzarellę 329,72, a na Camembert tylko 319,18 mln euro.

REKLAMA