Rosjanin próbował wjechać do Rumunii, ale pogranicznik wbił mu do paszportu pieczątkę: „Idi na ch…”

Paszport Fot. ilustr. Pixabay
REKLAMA

Rosjanin chciał wjechać do Rumunii, ale spotkała go niemiła niespodzianka. Pogranicznik chyba go nie polubił, o czym świadczy wbita pieczątka.

Po ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę zwykli Rosjanie nie są już darzeni sympatią, nawet jeżeli nie utożsamiają się z reżimem Władimira Putina. „Zawrócili mnie z powrotem, nie wpuścili do Rumunii. Strażnicy graniczni przystawili pieczątkę” – napisał na Facebooku Rosjanin i były dziennikarz „The Moscow Times” Igor Zabotin, który akurat nie jest zwolennikiem Kremla. Opublikował przy tym zdjęcie paszportu z wbitą pieczątką „idi na ch*j”, czyli hasłem, które zdobyło popularność w czasie wojny na Ukrainie i oznacza prośbę o szybkie oddalenie się z danego miejsca (wulgarnie).

REKLAMA

Niestety mężczyźnie nie udało się wjechać na teren Rumunii. Warto podkreślić, że obecnie kilka państw domaga się wstrzymania wiz do Strefy Schengen dla Rosjan. Rumunia co prawda nie należy do Strefy Schengen, ale jej placówki dyplomatyczne już zdążyły zawiesić wydawanie wiz.

Rosjanin szczerze o Ukraińcach

W innym poście Rosjanin opisał swoją podróż po ogarniętej wojną Ukrainie, już po ataku Federacji Rosyjskiej. Jego zdanie o Ukraińcach jest ogólnie pozytywne. Zapewnia, że nie spotkał się z niechęcią z samego faktu pochodzenia. W jego opinii w tym kraju nie ma żadnego nazizmu, a wojna wcale nie musiała wybuchnąć.

„To, że przejeżdżałem przez centralną i zachodnią Ukrainę z rosyjskimi tablicami rejestracyjnymi, jest bezpośrednim dowodem na to, że nie ma tu nazizmu i nie było powodu do rozpoczęcia tej wojny. Jechałem przez Czerniowce i Iwano-Frankowsk, przez wszystkie osiedla, przez autostrady i małe wiejskie drogi, przechodziłem kontrole w punktach kontrolnych. Wojskowi i przedstawiciele SBU zawsze przechodzili na język rosyjski, jeśli widzieli, że jestem zaniepokojony i nie wszystko rozumiem. Nawet w zachodniej części kraju. Nikt nie wyśmiewał się ze mnie, bo byłem Rosjaninem i miałem czerwony paszport. Wszystko było w porządku. Odwiedziłem dwa urzędy celne. Wszędzie i od każdego słyszałem tylko pytanie: »Czy kiedykolwiek ktoś tu cię nękał?«” – opowiadał dziennikarz.

REKLAMA