Uuu, znowu antysemityzm. W Niemczech wybuchł skandal. „Scholz popełnił ciężki błąd”

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Foto: PAP/DPA
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Foto: PAP/DPA
REKLAMA

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz znalazł się w ogniu krytyki, ponieważ nie skrytykował wypowiedzi prezydenta Palestyny.

W Berlinie odbyła się konferencja prasowa z udziałem prezydenta Palestyny Mahmuda Abbasa oraz kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Spotkanie wzbudziło spore kontrowersje, ponieważ pod koniec swojej wypowiedzi przedstawiciel Palestyńczyków oświadczył, że „od 1947 r. po dziś dzień Izrael dokonał 50 masakr w miejscowościach palestyńskich”. Jak podkreślił, było to „50 masakr, 50 holokaustów”.

REKLAMA

Chociaż niemiecki kanclerz chciał coś odpowiedzieć, to jednak nie zdążył, ponieważ rzecznik rządu zakończył w tym momencie konferencję prasową. Media wyraziły zbulwersowanie faktem, że po tym incydencie Olaf Scholz milczał przez kilkanaście godzin i dopiero na drugi dzień odniósł się do sprawy. W ich mniemaniu powinien zapewne od razu skontrować prezydenta Palestyny i wbić go w ziemię jako antysemitnika.

„Nie chodzi mi o Abbasa, tylko o Scholza. Abbas powiedziałby to samo w każdym miejscu na świecie, więc zawsze trzeba się z tym liczyć. Kanclerz powinien być na to przygotowany. Problem w tym, że nie zareagował od razu. A po wszystkim podał nawet rękę Abbasowi. To nie powinno było się wydarzyć. Scholz wypowiedział się dla gazety »Bild« dopiero po konferencji prasowej, na drugi dzień rano zatweetował po niemiecku, angielsku i hebrajsku: »niewypowiedziane…, nie do zniesienia…, nie do przyjęcia…«. Po 14 godzinach milczenia” – nie kryje rozczarowania 38-letni Eugen Balin, prawnik i Żyd, w rozmowie z „Deutsche Welle”.

Scholz powinien zareagować?

Niemiecka i międzynarodowa prasa nie mogą odpuścić kanclerzowi. Olaf Scholz został zaatakowany i zmieszany z błotem. „Stuttgarter Zeitung” napisał, że „w centrum Berlina, gdzie kiedyś zaplanowano i zarządzono zagładę sześciu milionów Żydówek i Żydów, wypowiedź relatywizująca Holokaust przejściowo nie spotkała się ze sprzeciwem najwyższych przedstawicieli rządu”. Natomiast „Berliner Zeitung” uznał, że „jego najnowsza wpadka jest alarmująca. Jeśli tak dalej pójdzie, to Scholz nie będzie do zaakceptowania jako kanclerz”. Jak więc widzimy, jedna reakcja, a właściwie jej brak, poskutkowała nawoływaniem do „scancelowania” polityka.

Co ciekawe, zarzuty o antysemityzm i ogólny jazgot w mediach przysłoniły całą treść wypowiedzi prezydenta Palestyny. Ten po prostu porównał masakry ludności cywilnej i ogólną politykę Izraela wobec Palestyńczyków do Holokaustu. Czy słusznie? Już od dawna wielu ekspertów i komentatorów stoi na stanowisku, że przemoc wobec arabskiej ludności okupowanej Palestyny nie jest jakimś tam „skutkiem ubocznym”, ale głównym celem strategii Żydów, którzy wymarzyli sobie państwo żydowskie tylko dla nich. Wystarczy odesłać m.in. do publikacji prof. Normana Finkelsteina, którego ostro atakują środowiska żydowskie.

REKLAMA