W USA strzelaniny, a w Krakowie ganiają się „tradycyjnie” z maczetami

Kraków. Zamek Królewski na Wawelu. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: wikimedia/Zygmunt Put
Kraków. Zamek Królewski na Wawelu. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: wikimedia/Zygmunt Put
REKLAMA

Każdy kraj, a nawet region ma swoją specyfikę przestępczości. Trochę nie wiedzieć czemu, w Krakowie duża popularnością cieszą się maczety, w końcu narzędzie z drugiej półkuli. W XIX wieku w takiej Gwatemali maczeta służyła do wykonywania kary śmierci przez dekapitację.

W Krakowie obywają się raczej bez wyroków sądowych. Maczeta przebija tu nawet bejsbole, a pewien wpływ może tu mieć wojna plemienna Wiślaków i Cracovii. Teraz napastnicy z maczetą i wiatrówką pojawili się w mieście 20 sierpnia na Bulwarach Wiślanych. Próba połączenia tradycji Południowej i Północnej Ameryki?

REKLAMA

Okazuje się, że 19-latek z maczetą gonił jadącego hulajnogą po Bulwarach Wiślanych w Krakowie przeciwnika. Z kolei 16-letni kolega napastnika miał przy sobie wiatrówkę i próbował odbić schwytanego już przez strażników miejskich kompana.

Do zdarzenia doszło w nocy, ok. godz. 2. Do strażników patrolujących rejon Bulwarów Wiślanych podeszli zdenerwowani przechodnie i poinformowali, że niedaleko ktoś biega z ostrym narzędziem i zaczepia idące osoby.

Gdy strażnicy udali się we wskazanym kierunku, zobaczyli mężczyznę, który z maczetą w ręku biegł za osobą jadącą na hulajnodze. Krzyknęli, aby odrzucił narzędzie i pozostał na miejscu. Mężczyzna wyrzucił maczetę na alejkę i zaczął uciekać w stronę pobliskiego hotelu. Strażnicy po krótkim pościgu ujęli go i zakuli w kajdanki.

Gdy wydawało się, że to koniec interwencji, nagle z mroku wyłonił się młodszy kolega napastnika. Był agresywny i miał przy sobie wiatrówkę i szarpiąc się próbował odbić kompana. Został szybko obezwładniony i również zakuty w kajdanki.

19- i 16-latek zostali, wraz z niebezpiecznymi narzędziami, przekazani wezwanym na miejsce policjantom. Komunikat nie precyzuje, czy chodziło o kibiców „Pasów” i „Białej Gwiazdy”. A wydawało się, że spadek tych ostatnich do 1 ligi trochę animozje ostudzi.

REKLAMA