Internet huczy od plotek. Czy śmierć Walorski i Heche to przypadek? Obie zginęły w wypadkach

Jackie Walorski i Anne Heche.
Jackie Walorski i Anne Heche.
REKLAMA

W odstępie kilku dni w wypadkach samochodowych zginęły Amerykańska kongresmen Jackie Walorski oraz aktorka Anne Heche. Czy to był przypadek? Internet aż huczy od plotek.

Republikańska kongresmen polskiego pochodzenia Jackie Walorski zginęła w wypadku samochodowym 3 sierpnia.

REKLAMA

Wraz z Walorski zginęło jej dwoje asystentów. Czwartą ofiarą wypadku był kierowca drugiego samochodu, który doprowadził do czołowego zderzenia. Z niewyjaśnionych przyczyn nagle zjechał na przeciwny pas, doprowadzając do śmiertelnego w skutkach wypadku.

Dwa dni później groźnemu wypadkowi w Los Angeles uległa aktorka Anne Heche. Okoliczności są dość tajemnicze. Heche miała wjechać w budynek garażu, po czym jej auto nagle stanęło w płomieniach. Nie stwierdzono śladów hamowania. Świadkowie twierdzą, że po wypadku była przytomna, rozmawiała.

Zmarła tydzień później w szpitalu, gdy odłączono ją od aparatury podtrzymującej przy życiu. Według lekarzy doznała „poważnego uszkodzenia mózgu związanego z niedotlenieniem”, a przy życiu utrzymywano ją tylko w celu ustalenia, czy którekolwiek z jej narządów wewnętrznych będą mogły zostać przekazane do transplantacji.

Śmierć Walorski i Heche. Co je łączyło? Internet huczy od plotek

Internauci snują teorie, jakoby śmierć Walorski i Heche były ze sobą powiązane. Obie panie od roku pozostawały w bliskich stosunkach. Niektórzy twierdzą, że wspólnie pracowały nad ujawnieniem siatki przestępców zajmujących się handlem ludźmi, w tym sprzedawaniem nieletnich dzieci w celach seksualnych.

Czy tak rzeczywiście było, zapewne nie dowiemy się nigdy. Fakty są natomiast takie, że Walorski z tematem była obeznana. W 2014 roku była jednym z autorów ustawy o zapobieganiu handlu ludźmi.

Heche ukończyła niedawno prace nad filmem „Girl In Room 13”, który opowiada właśnie o handlu ludźmi.

Należy jednak podkreślić, że to nie film dokumentalny, a fabularny przedstawiający fikcyjną historię. Wiadomo jednak, że niejednokrotnie w tego typu filmach można szukać odniesień do prawdziwych wydarzeń. Wielu sugeruje, że trakcie pracy nad filmem Heche natknęła się na głośne nazwiska, zdobyła niebezpieczne informacje. A Walorski miała się dzielić na potrzeby filmu swoimi doświadczeniami zdobytymi na przestrzeni lat jako kongresmen.

O tym, czy oba wypadki były jedynie przypadkiem i zbiegiem nieszczęśliwych zdarzeń, czy stoi za nimi coś więcej, nie dowiemy się zapewne nigdy. Żadna z oficjalnych wersji nie potwierdza też, aby powyższa teoria spiskowa miała cokolwiek wspólnego z rzeczywistością.

REKLAMA