
P. Jan Marek Peillex, burmistrz miejscowości Saint-Gervais, skąd wiedzie trasa na Mont Blanc, żąda od chętnych do wejścia na szczyt 15 tys. euro kaucji – 10 tys. euro na koszty ewentualnej akcji ratunkowej oraz 5 tys. euro na… pogrzeb.
Lokalni urzędnicy i przewodnicy ostrzegają, że liczba niedoświadczonych wspinaczy na Mont Blanc rośnie. Obecnie, gdy niedawne fale upałów odsłoniły gigantyczne pęknięcia w górach i spowodowały obrywy skał, wspinaczka na szczyt jest jeszcze bardziej niebezpieczna, a chętni do wspinaczki mają do niej takie samo podejście jak ktoś, kto chce popełnić samobójstwo.
Wielu wspinaczy traktuje wejście na szczyt jak grę zupełnie pozbawioną ryzyka. Pomysł na depozyt pojawił się po serii incydentów z udziałem źle przygotowanych turystów, w tym grupy Rumunów, którzy próbowali wejść na szczyt w krótkich spodenkach i tenisówkach, oraz hiszpańskiej rodziny, która na wspinaczkę na szczyt zabrała 10-letnie dziecko.
Decyzja o narzuceniu wysokiego depozytu nie podoba się Włochom. P. Robert Rota, burmistrz kurortu Courmayeur, który leży u podnóża Mont Blanc po włoskiej stronie granicy, gdzie znajdują się niektóre z mniej stromych stoków, odrzucił francuską decyzję o nałożeniu kaucji i zapewnił, że nie ograniczy wspinaczki turystom. Jego urzędnicy ograniczą się do wskazywania, które ścieżki nie są w najlepszym stanie oraz kiedy można liczyć na dobre warunki pogodowe.
Tekst ukazał się w segmencie Postępy Postępu w numerze 33-34 (2022) „Najwyższego Czasu!”, który można nabyć TUTAJ.