Szokujące doniesienia! ABW chroniło handlarza bronią od respiratorów-widmo?

Oddział intensywnej terapii wyposażony w respiratory. Zdjęcie ilustr.: EPA/TAMAS KOVACS HUNGARY OUT Dostawca: PAP/EPA.
Oddział intensywnej terapii wyposażony w respiratory. Zdjęcie ilustr.: EPA/TAMAS KOVACS HUNGARY OUT Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Według ustaleń „Rzeczpospolitej” Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała zablokować ściganie Czerwoną Notą Interpolu handlarza bronią, który później sprzedawał także respiratory państwu polskiemu. Komenda Główna Policji miała zaś odrzucić prośbę – zasłaniając się tym, że wniosek prokuratury trafił „na listę wpisów niekompatybilnych”.

Andrzej I., były handlarz bronią, a potem także respiratorami, który zmarł w tajemniczych okolicznościach w Albanii, wziął zapłatę za owe respiratory-widmo i nie wywiązał się z umowy z pandemicznym resortem zdrowia. W związku z tym lubelska prokuratura chciała, by był ścigany Czerwoną Notą Interpolu. Jak się jednak okazuje, ABW dokonała w bazie Interpolu wpisu, który uniemożliwił ściganie I. O sprawie donosi „Rzeczpospolita”.

REKLAMA

KGP miała, według ustaleń gazety, odrzucić prośbę, tłumacząc się, że wniosek prokuratury trafił „na listę wpisów niekompatybilnych” ze względu na „figurowanie w SIS II (system informacji Schengen II) danych ww. osoby na podstawie wpisu z art. 36.3 ID Schengen dokonanego na wniosek ABW”.

Prokuratura miała być tym faktem zaskoczona, ponieważ do swojego śledztwa nie angażowała ABW, a sama agencja nie informowała, że zajmuje się sprawą.

Według „Rzeczpospolitej”, ABW mogła chronić handlarza, podczas gdy prokuratura chciała go ścigać. Ostatecznie się to jednak nie udało. Ciało Andrzeja I. znaleziono 20 czerwca w wynajmowanym przez niego mieszkaniu w albańskiej Tiranie. Mieszkał tam od pół roku. I. miał umrzeć na zawał serca – albańskie służby już po czterech dniach umorzyły śledztwo w tej sprawie.

Według dziennika ciało miał zidentyfikować tylko zięć Andrzeja I. – i to tuż przed kremacją w Polsce. Zwłoki nie zostały zidentyfikowane przez żadne polskie służy. Zarówno policja, jak i prokuratura dowiedziały się o śmierci I. 13 lipca, czyli 9 dni po kremacji, której dokonano w Łodzi.

Teraz służby mają szukać winnych, przez których nie udało się ustalić, czy przywiezione z Albanii do Polski ciało rzeczywiście należało do Andrzeja I., byłego handlarza bronią i respiratorami-widmo.

REKLAMA