Jak lewica demoralizuje kobiety. Całkowite odwrócenie norm

Marsz LGBT.
Marsz LGBT. / Fot. PAP
REKLAMA

Sexworkerki, escortki, one night stand, friends with benefits… Skąd wzięły się te pojęcia w języku polskim i co one tak właściwie oznaczają? Dlaczego Polki uległy zachodniej modzie na rozwiązłość? Kto ma w tym interes i na czym on polega? Jaki jest tego ostateczny cel? Przyjrzyjmy się tej sprawie, bo bez wątpienia stanowi ona jeden z najbardziej palących problemów XXI wieku.

Na portalu „Także Tego” opublikowano niedawno artykuł poruszający narastający w obecnych czasach problem rozwiązłości seksualnej kobiet. Prasa kobieca, do niedawna pisząca o modzie, pielęgnacji i gotowaniu, dziś rozpisuje się na temat zalet zdrad czy prostytucji, a każda osoba ośmielająca się to zjawisko skrytykować musi liczyć się z ryzykiem zamknięcia jej ust (przez wyśmianie, zepchnięcie na margines, przemilczanie itp.).

REKLAMA

Do tego doszliśmy dziś jako cywilizacja – do całkowitego odwrócenia norm moralnych. A to dopiero początek.

Jak to się odbywa?

Mechanizm działania, sposób w jaki postępuje ta degrengolada, wyjaśnił w Stanach Zjednoczonych w latach 80. Jurij Biezmienow (były agent KGB i ekspert od propagandy). Co i jak wytłumaczył w wykładzie pt. „Jak napaść na państwo?”, a potem je podbić, nie oddając ani jednego strzału. Proces ten składa się z czterech etapów, których wcielanie w życie obserwujemy w trwającym zwłaszcza na Zachodzie i po części również w Polsce, „przewrocie ideologicznym”, a należą do nich:

  1. Demoralizacja – promowanie destrukcyjnych ideologii genderowo-feministycznych,
  2. Destabilizacja – podważenie roli rodziny, wiary czy tradycji w społeczeństwie,
  3. Kryzys – ostateczny upadek wartości spajających zdrowe i funkcjonalne społeczeństwo,
  4. Normalizacja – zredefiniowanie pojęcia normalności i zastąpienie jej ideologią, za sprawą której do wspomnianego upadku społeczeństwa doszło.

Efektem całego procesu jest stworzenie prymitywnego społeczeństwa pozbawionego umiejętności krytycznego myślenia oraz instynktu samozachowawczego, dzięki czemu władzy znacznie łatwiej jest utrzymać nad nim kontrolę.

Demoralizacja

Kiedy zajrzymy do kobiecej prasy czy portali kobietom dedykowanych z dużo mniejszym prawdopodobieństwem niż dawniej trafimy tam na coś mądrego i produktywnego. Treści związane z opieką nad dziećmi, przepisy na ciasta oraz wskazówki, jak się modnie ubrać, zostały zastąpione lewicowo-feministyczną propagandą w najbardziej obrzydliwej formie – propagowania prostytucji („sexworkingu”), przypadkowych kontaktów seksualnych („one night stand”, „friends with benefits”) czy zdradzania męża w ramach „spełniania marzeń”.

Dlaczego właśnie to? Jeśli chcesz zniszczyć rodzinę, musisz uderzyć w jej najsłabsze, podatne na manipulację ogniwa – czyli kobiety i dzieci. Kobiety, porzuciwszy swoje tradycyjne role względem domu i najbliższych, wpadły w sidła ideologii, która odebrała im kobiecość i jednocześnie uczyniła z nich „twory mężczyznopodobne”. Podobne do atrakcyjnych dla nich mężczyzn – tych, którzy dziś omijają je szerokim łukiem.

Destabilizacja

Domy, w których zabrakło matek i żon, stały się środowiskami jałowymi, zupełnie niesprzyjającymi wychowywaniu dzieci. Kobiety, dla których naczelną wartością stał się hedonizm i „poszukiwanie siebie”, doprowadziły do skrzywienia psychiki milionom dzieci, które nie mając już w mamach (często samotnych, niezdolnych do stworzenia trwałego związku z jakimkolwiek mężczyzną, odbierających dzieciom tym samym również ojców) wzoru postępowania, zaczęły szukać go w internecie.

A tam – jak wiemy – czyhają na nie dziś przeróżne zagrożenia, których spopularyzowanie przez serwisy społecznościowe typu TikTok czy Instagram doprowadziło do wybuchu trzeciego etapu przewrotu ideologicznego.

Kryzys

Powyższe aspekty doprowadziły do sytuacji, w której feminizm stał się domyślnym poglądem dla wielu młodych kobiet. A – jak nie od dziś wiadomo – ideologia ta stanowi „grupę wsparcia” dla tych, którym w życiu nie wyszło i które w związku z tym chcą pociągnąć inne ze sobą na dno, aby żadna nie miała lepiej od nich. Wykorzystują istnienie u płci żeńskiej tzw. „hive mind’u” (umysł grupowy), w związku z którym tworzą szkodliwe trendy, za którymi podążanie prowadzi zmanipulowane przez nie dziewczyny do utraty większości cech zwiększających ich atrakcyjność w oczach płci przeciwnej.

Nie od dziś wiadomo przecież, że największym wrogiem feministki wcale nie jest mężczyzna, ale piękna, szczęśliwa mężatka i matka, która samym swoim istnieniem potęguje jej nienawiść do samej siebie i swoich życiowych wyborów. W wyniku tego zjawiska narodził się poważny kryzys w relacjach damsko-męskich, którego efektem okazała się m.in. niezdolność młodych kobiet do tworzenia relacji z mężczyznami oraz fala rozwodów w istniejących już małżeństwach.

Normalizacja

Konsekwencją opisanych przeze mnie wyżej zjawisk jest oczywiście stopniowa normalizacja takiego stanu rzeczy, czyli czwarty i ostatni etap przewrotu ideologicznego. Z czasem, jeśli odpowiednio szybko i stanowczo na te przemiany nie zareagujemy, może u nas dojść do trwałego zniszczenia normalnych stosunków społecznych.

Efekty tego widzimy już dziś na Zachodzie, gdzie ludzie stali się sterowalną masą bezkrytycznie wierzącą we wszystko, co tylko lewicowe władze spróbują im wmówić.

Polska a świat

Polskę – jako kraj stosunkowo konserwatywny – problemy te dotknęły na szczęście w znacznie mniejszym stopniu. Mimo promowania przez czasopisma pokroju „Wysokich Obcasów” rozwiązłości seksualnej w jej najbardziej skrajnych i rażących formach (jak np. duma ze zdrady), co oczywiście nie obyło się bez wpływu na polskie kobiety, pewnej części środków masowego przekazu udało się mimo wszystko zachować zdrowy rozsądek poprzez przeciwstawienie się rozpowszechnianiu tego typu treści oraz jednoznaczne ich potępienie.

Dzięki temu, podczas gdy np. w USA biją one aktualnie rekordy popularności i nie wzbudzają już żadnych kontrowersji, u nas wspieranie ich cały czas wiąże się z narażeniem na ostracyzm społeczny, w związku z którym kobiety, mimo silnej potrzeby podążania za trendami, cały czas mają z tyłu głowy świadomość tego, że wybór tego rodzaju trybu życia będzie dla nich równoznaczny z utratą szacunku społeczeństwa. I oby tę świadomość na przyszłość zachowały.

Marta Markowska


REKLAMA