Odsunąć lewaków od szkół

Fot. ilustracyjne
Fot. ilustracyjne
REKLAMA

Zbliża się 1 września i nowy rok szkolny. Lewactwo uprawia kociokwik, bo od lat uważa edukację za swoją działkę indoktrynowania dzieci i młodzieży. Stąd bierze się też znęcanie nad przedmiotem „Historia i teraźniejszość” oraz podręcznikiem prof. Roszkowskiego. Ładna jest już nazwa tego „programu” – „przyjazna szkoła lewicy”. Od razu wiadomo komu oświata ma być „przyjazna”…

Postulatom lewicy warto się przyjrzeć. Pod hasłem „wolna szkoła” chcą likwidacji religii, przedmiotu HiT i odsunięcia od kontroli nauczania kuratorów. Za to pod hasłem „edukacja przyszłości” znajdziemy, że religię, czy historię ma zastąpić ideologizacja klimatyczno-ekologiczna.

REKLAMA

Trudno zrozumieć, o co chodzi w „edukacji ekonomicznej i pracowniczej”, ale to zapewne próba wychowywania przyszłych „działaczy związkowych”, także dla ciągle post-PRL-owskiego ZNP. Ich wiedzę „ekonomiczną” pokazały już słynne inwestycje w whisky. Lepiej, niech się więc jej napiją, niż wtrącają w „edukację ekonomiczną”.

Według Lewicy szkoła ma też być „nowoczesna”, ale jak się okazuje, owa „nowoczesność” polega na lekcjach od 9 do 14, uczeniu się „o seksualności” i zjadaniu w tym czasie ciepłego posiłku. W przypadku nauczycieli mają być oni lepiej opłacani z budżetu państwa, ale owo państwo nie ma prawa kontrolowania ich „wolności pracy twórczej”.

Niestety, duża część kadry nauczycielskiej została uwiedziona hasłami lewicy. Większość już się nie zmieni, ale przedmiotem tej „bitwy” są nasze dzieci i próba ich ideologicznej „kradzieży”. Aktywiści ZNP spędzili sobie miło długie urlopy wakacyjne, a teraz myślą już o strajku. A może by tak jakiś lokaut?

REKLAMA