Wyciekły dane zgłaszających zatrucie Odry! „Mogą próbować mścić się na sygnalistach”

Obrazek ilustracyjny/Fot. PIxabay
Obrazek ilustracyjny/Fot. PIxabay
REKLAMA

Z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska wypłynęły nazwiska, telefony i maile zgłaszających problemy związane z zatruciem Odry. Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek domaga się wyjaśnień.

Imiona, nazwiska, adresy e-mail, dokładne adresy zamieszkania, numery telefonów – takie dane osób, które zgłaszały swoje podejrzenia w sprawie związanej z zatruciem rzeki Odry, wyciekły z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

REKLAMA

Sprawę opisał lokalny portal lwowecki.info. Według ich ustaleń, nikt nie wnioskował o te dane, nikt o nie prosił, po prostu urzędnicy sami wysłali je mailem.

Dane miały trafić wyłącznie do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu, ale przy okazji trafiły także do każdego ze zgłaszających. Oznacza to, że każdy z nich otrzymał dane osobowe pozostałych oraz treść zgłoszenia z nazwami konkretnych firm, wobec których są podejrzenia o zanieczyszczenie rzeki.

„A skoro dane te zostały anonimowo przekazane lokalnemu portalowi, to mogły one także trafić m.in. do wspomnianych firm. Te zaś mogą próbować mścić się na sygnalistach lub bliskich im osobach” – nie mają wątpliwości eksperci. Dane zostały ujawnione osobom, którym ujawnione zostać nie powinny.

Wyjaśnienia wycieku danych domaga się Rzecznik Praw Obywatelskich.

„Powyższe doniesienia, o ile zostaną potwierdzone, godzą nie tylko w konstytucyjną ochronę prywatności, ale także mogą poważnie zagrażać bezpieczeństwu osób zgłaszających nieprawidłowości związane ze sposobem eksploatacji rzeki” – pisze prof. Wiącek.

Ma nadzieję, że GIOŚ potraktuje sprawę priorytetowo. Sytuację ma zbadać także UODO.

REKLAMA