Europę czekają duże zmiany polityczne, czy też wahadło wychyli się tylko lekko w prawo?

Mapa Europy na globusie. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pexels
Mapa Europy na globusie. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pexels
REKLAMA

Lewica dość jasno, chociaż mocno na wyrost, formułuje swoje obawy o wstrzymanie „progresywizmu” w krajach UE. Już nie tylko Polska i Węgry, ale także Włochy, czy Szwecja mogą zejść ze ścieżki federalizmu, a dodatkowo obawiają się, że w Wielkiej Brytanii pojawi się „nowa Margaret Thatcher”.

To co kiedyś nazwano by prawicą, dziś nosi miano „skrajnej prawicy” i straszy się nią dzieci. Wybory w kilku krajach europejskich budzą wyraźny niepokój lewej strony. We Włoszech zapowiada się na wygraną partii kierowanych przez Matteo Salviniego i Giorgię Meloni (Liga i Fratelli di Italia) w koalicji z Cavaliere Silvio Berlusconiego. Na ich korzyść gra sytuacja ekonomiczna (inflacja), czy ciągły napływ imigrantów.

REKLAMA

5 września będą już znane wyniki wyboru konserwatystów w Wielkiej Brytanii i to kogo wybiorą na następcę brytyjskiego premiera Borisa Johnsona. Faworytka Liz Truss chce zerwać ostatnie związki z UE i renegocjować część Brexitu. Inflacja i rosnące ceny energii spowodowały, że Liz Truss już zapowiedziała, że konieczne będzie wykazanie stanowczości m.in. wobec związków zawodowych. Niektórzy mówią, że pozycjonuje się w okolicach… Margaret Thatcher.

W drażliwej kwestii Brexitu kandydatka zapowiedziała już nowe stanowisko w sprawie protokołu północnoirlandzkiego, który zakłada kontrole celne z UE na Morzu Irlandzkim, a nie bezpośrednio w Irlandii, by nie ryzykować odtworzenia granicy. Truss chce ów protokół odrzucić.

We Włoszech Giorgia Meloni może zostać kolejnym premierem kraju. Lewactwo już krzyczy o neofaszystach u władzy, ale niewątpliwie byłoby to wsparciem dla koncepcji Europy Ojczyzn i prawicy w innych krajach zachodnich.

W Szwecji przedterminowe wybory odbędą się już 11 września. Według sondaży ani rządząca od ośmiu lat koalicja lewicowa, ani koalicja centroprawicowa nie uzyska większości. Języczkiem u wagi staną się „Szwedzcy Demokraci” (SD), prawicowa partia, oskarżana o „neonazizm”, która zajęłaby trzecie miejsce.

Do tej pory SD była wykluczana i tworzono wokół niej „kordon sanitarny”. Teraz Konserwatyści, Liberałowie i Chrześcijańscy Demokraci mówią, że są dla dobra kraju gotowi współrządzić z tą partią, aby uniknąć znowu rządu mniejszościowego. Na korzyść SD gra to, że duży wpływ na kampanię mają kwestie bezpieczeństwa i migracji.

Mniejsze znaczenie będą miały wybory na Łotwie. Partie prorosyjskie straciły tu sporo na popularności. Spada poparcie dla lewicowej partii Harmonia, która prezentowała się jako obrończyni rosyjskiej mniejszości w tym kraju. W wyborach w 2018 uzyskała 19,3% głosów, teraz sondaże przewidują, że uzyska do 10%. Wybory zapewne wygra liberalno-lewicowa Nowa Jedność premiera Krisjanisa Karinsa, która ma obecnie w sondażach ok. 18% poparcia. Na drugim miejscu znalazłaby się łotewska partia prawicowa Sojusz Narodowy (12%).

Ciekawie będzie w Bułgarii. Prezydent Roumen Radew wyznaczył w sierpniu nowe wybory na 2 października. Będą to czwarte wybory w ciągu półtora roku. Według sondaży wyborcy wahają się między liberalną partią ustępującego premiera Petkowa, a konserwatywną partią Gerb, Bojko Borisowa, aresztowanego w marcu za sprawy korupcyjne, a następnie zwolnionego.

Źródło: France Ouest/ AFP/ PAP

REKLAMA