
W programie „Jedziemy” w piątek 9 września, rzeczywiście „pojechali”. Do stałych gości Michała Rachonia dołączył działacz polonijny z Anglii Sławomir Wróbel. Rozmawiano o śmierci Królowej Elżbiety II.
Prawdziwa Brytania?
Gość z Londynu zwrócił na koniec uwagę na jeden element. Stwierdził, że jeśli przyjrzeć się osobom, które tłumnie przybywają pod Pałac Buckingham, to widać różnicę z ulicami Londynu, który jest „miastem kolorowym i wieloetnicznym”. Tymczasem wśród żegnających „dominuje jeden kolor – biały” i „zdecydowanie to biali mieszkańcy Królestwa składają hołd”.
Dodał jeszcze, że Elżbieta II była symbolem konserwatywnej Wielkiej Brytanii i ten symbol teraz odchodzi. Prowadzący program Michał Rachoń czujnie tematu „kolorów” dalej nie pociągnął…
Uwaga Sławomira Wróbla poszła jednak w eter. Swoją drogą to ciekawe spostrzeżenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w Wielkiej Brytanii uformowano właśnie nowy rząd pani Liz Truss, „konserwatywny”, ale w którym właśnie w imię różnorodności i wieloetniczności nie powierzono ani jednego ważnego stanowiska ministerialnego… białemu mężczyźnie.
A może tak wyrzucić rzecznika WOT?
Wracając do programu „Jedziemy” trzeba oddać jednak prowadzącemu sprawiedliwość, że tego samego dnia poruszył temat skandalicznego komentarza rzecznika prasowego „terytorialsów” kapitana Witolda Sury. Poszło o zerwanie flagi „tęczowej”, symbolu LGBT przez człowieka, którego zidentyfikowano jako żołnierza Wojsk Obrony Terytorialnej.
Kpt. Sury, rzecznik Dowództwa WOT powiedział, że „jeśli się to potwierdzi, to żołnierz zostanie wydalony ze służby”. Dodał jeszcze, że „takie osoby nie mogą w naszych strukturach służyć”. W programie żołnierz został wzięty w obronę i za to warto „Jedziemy” pochwalić. Żołnierz szedł z rodziną i jego czyn można przecież np. uznać za obronę bliskich przed narzucaniem ideologii i symboliki LGBT w przestrzeni publicznej.
U Rachonia kwalifikowano to jako ewentualne „chuligaństwo”, ale nie powód do usuwania mężczyzny z wojska. Jeśli jednak przywracać wszystko do normy, to należałoby zapytać o to, czy z WOT nie należałoby wyrzucić tak „wyrywnego” kapitana Sury? Żołnierza powinna cechować przecież odwaga, a ten rejterował po kilku internetowych wpisach homolobby i porzucił podwładnego niemal na… „polu walki”.