Najwidoczniej Władimir Putin został poinformowany o ostatnich porażkach rosyjskiej armii. Jego reakcja jest bardzo nerwowa.
Jak informuje „The Moscow Times”, Władimir Putin musiał dowiedzieć się o stratach rosyjskiej armii na północnym wschodnie Ukrainy, gdzie siły Wołodymyra Zełenskiego przeprowadzają skuteczną kontrofensywę. W rezultacie tych doniesień prezydent Rosji postanowił zwołać w piątek w trybie pilnym posiedzenie Rady Bezpieczeństwa.
Organ składa się z 12 najwyższych urzędników Rosji, w tym szefów wszystkich agencji bezpieczeństwa (Ministerstwa Obrony, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Federalnej Służby Bezpieczeństwa, Służby Wywiadu Zagranicznego) oraz obu izb parlamentu, a także ministra spraw zagranicznych Siergiej Ławrowa, byłego prezydent Dmitrija Miedwiediewa i sekretarz Nikołaja Patruszewa, typowanego przez niektórych komentatorów na następcę Putina.
„W połowie dnia odbędzie się spotkanie operacyjne z Radą Bezpieczeństwa” – poinformował Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, chociaż nie chciał komentować sytuacji na froncie.
Putin widzi, co się dzieje?
Jak wynika z najnowszego raportu Instytutu Badań nad Wojną (ISW), który został opublikowany w piątek, w rejonie Bałakliji Ukraińcy odnotowują coraz większe sukcesy. Wojsko prawdopodobnie w ciągu 72 godzin odbije Kupiańsk, poważnie osłabiając, ale nie przerywając całkowicie rosyjskich naziemnych linii komunikacji do Iziumu. Co ważne, Rosjanie utracili już Bałakleję, około 30-tysięczne miasto położone 90 km od centrum regionu.
Ponadto Sztab Generalny Ukrainy poinformował dziś, że rosyjskie wojsko ubiegłej doby straciło ok. 650 żołnierzy, a oprócz tego: 10 czołgów, 18 wozów pancernych oraz 11 systemów artyleryjskich.