Czy lewica zaora dzieci w szkołach? Ruch Ochrony Szkoły nie chce na to pozwolić

Przestraszone dziecko w szkole Źródło: Pixabay
Obrazek ilustracyjny/ Źródło: Pixabay
REKLAMA

Ruch Ochrony Szkoły to nowa inicjatywa, która ma uchronić dzieci i młodzież przed lewicową propagandą w polskich szkołach.

Pod koniec sierpnia tego roku została uruchomiona nowa inicjatywa środowisk zaniepokojonych ofensywą lewicowych ideologów w polskim systemie edukacji. Ruch Ochrony Szkoły, bo o tej organizacji mówimy, postawił sobie za cel uświadamianie opinii publicznej, a zwłaszcza rodziców, co do prawdziwej skali zagrożenia. Magdalena Czarnik, która jest zaangażowana w całe przedsięwzięcie, przyznaje, że takie oddolne działania okazują się w tej chwili niezbędne. Jak zauważyła, ze strony decydentów sektora oświaty nie wypłynęły jak dotąd odpowiednie rozporządzenia, które mogłyby zapobiec tym destrukcyjnym pomysłom lewicy.

REKLAMA

„Z tego względu ruch apeluje do wszystkich roztropnych rodziców oraz nauczycieli o aktywność w swoich szkołach i podnoszenie głosu, aby wspólnymi siłami ochronić dzieci. Jej zdaniem uświadomione społeczeństwo jest w stanie położyć tamę fali projektów ukrytych za pięknymi słówkami, a w rzeczywistości niezmiernie destrukcyjnych. Chodzi przede wszystkim o seksedukację, która w istocie ma charakter ideologiczny, demontaż szkół specjalnych pod płaszczykiem korzyści z łączenia wszystkich dzieci pod jednym dachem, a także ponowne wysyłanie uczniów na edukację zdalną” – czytamy w artykule „Neomarksizm w edukacji? Ruch Ochrony Szkoły na to nie pozwoli”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

Ruch Ochrony Szkoły przestrzega przed edukacją włączającą

Co warto zauważyć, Ruch Ochrony Szkoły ostrzega również przed nowym pomysłem globalistów, czyli tzw. edukacją włączającą. Teoretycznie rzecz biorąc, mamy tu do czynienia z „nową filozofią myślenia w edukacji” oraz „zasadą organizacyjną, która leży u podstaw pracy szkoły nad równością”, natomiast w praktyce – ideologiczną przebudową narodowych systemów oświaty. Jak wskazuje Bartosz Kopczyński z Towarzystwa Wiedzy Społecznej, który współpracuje z ROS, celem tego projektu jest przejęcie szkolnictwa poszczególnych krajów przez instytucje ponadnarodowe. Edukację włączającą popierają m.in. Unia Europejska, Bank Światowy czy Fundacja Gatesa. To wystarczy, aby dostrzec prawdziwe intencje całego przedsięwzięcia.

„W zwykłej szkole mają być wszystkie dzieci: tubylcze, pełnosprawne, imigranckie, z zaburzeniami, niepełnosprawnościami, upośledzone, nawet głęboko. W tym celu wszystkie szkoły należy przekształcić w placówki specjalne, gdzie będą świadczone specjalistyczne usługi. Dlatego szkoła włączająca zasadniczo rezygnuje z przekazywania wiedzy i umiejętności. Zniesione zostaną podstawy programowe, obiektywne programy nauczania i oceny. (…) Wymagana przez system wiedza merytoryczna będzie ograniczona do podstawowych umiejętności życiowych. Skoro likwiduje się obiektywny standard nauczania i oceny, to czymś trzeba je zastąpić” – wyjaśnia cytowany w artykule Bartosz Kopczyński z Towarzystwa Wiedzy Społecznej.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA