
We Francji pojawił się nowy termin – „autosolizm”. Brzmi jak „solipsyzm” w filozofii, ale rzecz dotyczy domeny transportu. Chodzi o podróżowanie swoim autem bez pasażerów… Rzecz pozornie błaha, ale w czasach szalejącego klimatyzmu, staje się to marnotrawstwem, a kto wie, czy z czasem nie będzie wykroczeniem.
Nad Sekwaną skonstatowano, że ponad 85% kierowców jeździ samotnie swoim samochodem. „Autosolizm” ma się dobrze, a badania nad tym tematem trwają już od jesieni 2021 roku. Rząd zachęca od dłuższego czasu do wspólnego podróżowania do pracy, np. grup sąsiedzkich, które mogą korzystać ze swoich aut na przemian (carpooling).
Mają do tego zachęcać koszty ekonomiczne, ale też np. możliwość korzystania przez auta z pasażerami ze specjalnych korytarzy, czy zwalnianie z zakazu wjazdu do miast w określone dni. Systemy zachęt są różne, na przemian stosuje się bat i marchewkę, a ludzie i tak wybierają komfort samotnej jazdy…
Badania nad „autosolizmem” prowadzi zarządca autostrad francuskich, firma Vinci, przez analizę danych z kamer na autostradach. Wyszło im, że ponad 85% kierowców jeździ rano do pracy samotnie. Przeanalizowano tu ponad milion pojazdów jadących w pobliżu dużych miast, w godzinach od 7:00 do 10:00, czyli wyjazdy do pracy.
Tylko 14,8% pojazdów przewoziło więcej niż jedną osobę. Wskaźnik „autosolizmu” wyniósł nawet 87% między 7:00 a 8:30, po czym spadał do 79% o godzinie 10:00. Władze zapowiadają „walkę z autosolizmem”, bo ma to być metoda ograniczenia zanieczyszczenia powietrza.
Badania będą kontynuowane. Jeśli nie pomogą zachęty do carpoolingu, pojawią się zapewne ograniczenia dla ruchu dla „samotnych jeźdźców”. Zresztą Paryż i kilka innych „lewicowych” miast takie restrykcje wprowadzają permanentnie. Razem z umacnianiem się „klimatyzmu” przyjdą może i mandaty i punkty karne i kto tam wie, co jeszcze wymyślą…
Źródło: AFP