Lewicowemu prezydentowi nie podobała się wojskowa defilada na święto niepodległości

Chile
Chile Fot. ilustr. Wikipedia
REKLAMA

Chile jest krajem podzielonym nie tylko politycznie, ale i ideologicznie. Wybory wygrał tam lewicowy prezydent Gabriel Boric, ale większość Chilijczyków już nie zaakceptowała wprowadzenia progresywnej konstytucji, która miała zerwać z ustawą z „czasów Pinocheta”.

Lewicowy prezydent naraził się części społeczeństwa krytykując tradycyjną defiladę wojskową z okazji niepodległości kraju. Ostatecznie Gabriel Boric jednak w końcu pojawił się 19 września na trybunie w czasie defilady wojskowej w stołecznym Santiago.

REKLAMA

Chile, od kilku dni świętuje niepodległość kraju, czyli zerwanie więzi z Koroną Hiszpańską ponad 200 lat temu. Ogłoszono nawet dwa święta państwowe, a w całym kraju odbywają się wszelkiego rodzaju uroczystości i festyny. W poniedziałek 19 obyła się parada wojskowa w centrum stolicy.

Prezydent Boric chciał ją zbojkotować, ale ostatecznie podporządkował się tradycji i przez 3 godziny pozdrawiał defilujące przed nim oddziały wojska i policji. Polityk kilkakrotnie wykazywał wrogość wobec tego „pokazu siły”. W 2011 roku pisał nawet o jej likwidacji. W 2021, kiedy jeszcze nie wygrał, postulował, żeby pieniądze z defilady przeznaczyć na służbę zdrowia.

W czasie kampanii wyborczej obiecywał jednak „dostosować się do protokołu” w przypadku wygranej. Słowa dotrzymał, chociaż wpływ mogła mieć kruchość podstaw jego władzy i to, że wojska potrzebuje. Na defiladzie 19 września pojawił się jednak, co zauważyły media, bez krawata.

Wojsko zapewnia porządek na południu kraju, w regionie Araukanii, gdzie tzw. „rdzenni mieszkańcy” podnoszą bunty i uniemożliwiają np. wyrąb drzewa. W tym rejonie drogi są regularnie blokowane, maszyny firm zajmujących się wyrębem drewna są palone i dochodzi nawet do starć zbrojnych. Prawicowy poprzednik Gabriela Borica wprowadził tam nawet stan wyjątkowy.

Boric stan wyjątkowy zniósł, ale po odejściu wojska, przemoc się nasiliła. Od pięciu miesięcy wojsko ponownie powróciło do Araukanii… Życie samo rewiduje lewicowe mrzonki.

REKLAMA