Wrocław ZAŁAMANY drastycznymi podwyżkami za energię. Sommer: „Do końca będą krzyczeć: niech żyje Stalin!”

Prąd, linie wysokiego napięcia.
Prąd, linie wysokiego napięcia - zdj. ilustracyjne. / Fot. Matthew Henry/Unsplash
REKLAMA

Zielona polityka energetyczna zbiera tragiczne żniwo. Wrocław przedstawił rachunek, jaki miałby zapłacić za energię w przyszłym roku. Wzrost – bagatela! – o 500 procent.

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk poinformował, że w przetargu na zakup energii elektrycznej na 2023 rok otwarto jedyną złożoną ofertę. Jest to oferta PGE na kwotę 405 mln zł. Dotychczas stolica Dolnego Śląska za energię płaciła 66 mln zł.

REKLAMA

To wzrost o ponad 500 procent. W poprzednim roku nasza grupa zakupowa w mieście, składająca się z 270 podmiotów, zapłaciła za zakup prądu łącznie 66 mln zł. Czyli teraz musielibyśmy zapłacić o 339 mln zł więcej. Sytuacja jest poważna. Polskie państwo jest w kryzysie – mówił Sutryk.

Przypomniał, że podobne wzrosty dotyczą też innych samorządów w całej Polsce. W dużych miastach to wzrost o 400-500 proc., a ostatnio władze Radomia poinformowały, że otrzymały ofertę o 900 proc. wyższą od tegorocznej.

Obniżona temperatura wody w kranach

Twierdzi też, że władze Wrocławia już teraz podjęły pewne działania oszczędnościowe, które mają zmniejszyć zużycie energii i ciepła. Jest to m.in. obniżenie temperatury w biurach i urzędach do 19 stopni Celsjusza na całą zimę, ale też oddelegowanie części pracowników do pracy zdalnej.

Dodał, że obniżona będzie też temperatura wody w kranach, kontrolowany będzie poziom oświetlenia pomieszczeń korytarzy i innych części wspólnych. Prawdopodobnie magistrat zrezygnuje też z całonocnego podświetlenia obiektów komunalnych, stadion miejski będzie podświetlony tylko w weekendy. Iluminacja świąteczna będzie ograniczona tylko do rynku. Nie odbędą się również duże imprezy, takie jak zabawa sylwestrowa w rynku, maraton wrocławski i festiwal „Europa na widelcu”.

Sommer: Miasto Wrocław zawsze było na czele walki z globalnym ociepleniem i wszelkiego lewactwa

Sytuację, w jakiej znalazł się Wrocław, skomentował redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” i nczas.com Tomasz Sommer. Wskazuje, że obecne podwyżki to efekt tzw. zielonej polityki narzucanej przez Unię Europejską i realizowaną przez polskie władze. Nasz kraj, leżący na węglu, mógłby tanio produkować energię z własnych zasobów, tymczasem w imię „walki z globalnym ociepleniem” od lat ogranicza wydobycie węgla i zamyka kopalnie.

„Miasto Wrocław zawsze było na czele walki z globalnym ociepleniem i wszelkiego lewactwa. Teraz dostało rachunek. Ale od lewactwa i walki z globalnym Wrocław nie odstąpi. Do końca będzie krzyczeć: niech żyje Stalin!” – napisał Sommer.

 

REKLAMA