
Prowadzący kanał Populiarnaja Politika zadzwonili do syna rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, przedstawili się jako pracownicy wojskowej komendy uzupełnień i wezwali mężczyznę do stawienia się. Nikołaj Pieskow odparł, że nie ma zamiaru iść na front i że będzie to załatwiać „na innym szczeblu”.
W środę prezydent Władimir Putin ogłosił w Rosji „częściową mobilizację”. Zaciąg na wojnę z Ukrainą ma objąć rezerwistów i ludzi, którzy przeszli przeszkolenie wojskowe. Minister obrony Siergiej Szojgu oznajmił, że mobilizacja obejmie 300 tys. ludzi.
W związku z powyższym prowadzący kanał Populiarnaja Politika podszyli się pod wojskowych, zadzwonili do syna Pieskowa, wezwali do stawienia się. Całość nagrywali i opublikowali w sieci.
– Dlaczego dzwonicie do mnie i tak rozmawiacie? – pytał na początku Nikołaj Pieskow. „Wkręcający” poinformowali, że jeśli następnego dnia nie stawi się w biurze uzupełnień, zostanie skierowany na badania, a potem od razu wysłany na front.
– Jeśli wie pan, że nazywam się Pieskow, to powinien pan zdawać sobie sprawę, na ile jest to nie do końca odpowiednie, bym tam się znajdował – odpowiedział syn rzecznika Kremla na wezwanie na komendę. Powiedział też, że będzie „to załatwiać na innym szczeblu”.
– Nikołaju, dzieje się mobilizacja w Federacji Rosyjskiej. Dlatego do was dzwonimy – kontynuował prowadzący kanał. Na koniec syna Pieskowa zapytano, czy poszedłby na front na ochotnika. Nikołaj jasno odpowiedział, że „nie”.
They allegedly called the son of Putin's press-secretary Dmitry Peskov, Nikolay, and asked him why he did not respond to the military commissariat summons 😂
Can't prove it's him but the tone of voice is really similar. pic.twitter.com/kQv2WcdcCu
— Dmitri (@wartranslated) September 21, 2022