Lewica walczy z… corridą

Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Wikipedia, Joe Chaves, domena publiczna
REKLAMA

Nowy projekt ustawy o zwalczaniu walk byków został przedstawiony we francuskim Zgromadzeniu Narodowym we wtorek 20 września przez 96 deputowanych lewicowej koalicji Nupes. Sprawozdawcą jest „animalista”, „antyspecysta” i polityk Zielonych Aymeric Caron. Ustawa będzie dyskutowana już 24 listopada.

Walka z corridą pod hasłem ukrócenie cierpienia zwierząt, ma miejsce także w krajach, gdzie tradycje walk z bykami są jeszcze silniejsze. Nawet w Kolumbii, Hiszpanii i w Meksyku. W Kolumbii za zwalczaniem corridy stoi nowy prezydent Gustavo Petro, pierwszy lewicowy przywódca tego kraju.

REKLAMA

Objął urząd w niedzielę 7 sierpnia w kraju, w którym walki byków są nadal bardzo popularne i szybko okazało się, że ta tradycja mu przeszkadza. W Bogocie, Medellin czy Cali wciąż trwają wielkie walki byków. Odbywają się także przy okazji wszystkich lokalnych festiwali i są rto rozmaite formy jak „novilladas”, „becerradas”, „corralejas”, czy „coleo”.

Równolegle rozwija się „obrona praw zwierząt”, a do tego ruchu wciąga się zwłaszcza wrażliwą młodzież. Obecny prezydent Gustavo Petro był burmistrzem Bogoty od 2012 do 2015 roku. W tym czasie rozwiązał umowę najmu na walki byków stołecznych aren. Rada Stanu uchyliła decyzję i walki wznowiono. Teraz obóz prezydencki szykuje ustawę, która ma zawody ograniczyć.

W Hiszpanii w walce z corridą doszło do sojuszu między katalońskimi separatystami a „obrońcami zwierząt”. Katalonia zakazała walk byków już w 2010 roku, chociaż ten region jest jedną z kolebek walk byków. Barcelona była jedynym miastem w Hiszpanii, w którym na początku XX wieku działały trzy areny. Corridę wyeliminował „lokalny kontekst polityczny”. Stała się ona symbolem „hiszpańskiego nacjonalizmu”.

W 2016 roku Sąd Konstytucyjny unieważnił zakaz, ale w Barcelonie nie doszło już do wznowienia walk byków. Jednak w Katalonii odbywają się inne pokazy z udziałem byków. Są one przedmiotem licznych skarg ze strony „animalistów”. Katalońscy entuzjaści walk byków jeżdżą tymczasem na południe Francji, do Céret, Nîmes czy Arles. Ale i ta turystyka może się wkrótce skończyć.

Kolejny kraj z tradycjami walk byków to Meksyk. Tam jednak już zakazano corridy byków np. w stolicy. Śladem Mexico City poszły też niektóre stany. Tutaj wykorzystano władzę sądowniczą. Stołeczny sąd orzekł na korzyść „organizacji obywatelskiej”, która zażądała zakazu walk byków. Sędzie podzielił zdanie, że corrida oznacza „okrutne traktowanie” zwierząt.

W wielu stanach trwa jednak opór i corrida jest częścią ich dziedzictwa kulturowego. Siedem meksykańskich stanów uznało walkę byków oficjalnie za swoje „niematerialne dziedzictwo kulturowe”.

Źródło: France Info

REKLAMA