Co pominęliśmy w przemówieniu Putina? „Argument do eskalacji agresji przeciwko Polsce”

Władimir Putin. Foto: PAP/EPA
Władimir Putin. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Leszek Szymowski wskazuje, na jaki aspekt przemówienia Władimira Putina nie zwróciliśmy uwagi.

Jak doskonale pamiętamy, 21 września Władimir Putin w swoim orędziu do rosyjskiego narodu wskazał cztery regiony Ukrainy, w których mają odbyć się referenda (oczywiście na wniosek samej ludności). Chodzi nie tylko o Donieck i Ługańsk, ale również dwa inne obwody: chersoński i zaporoski. Wyniki głosowania są łatwe do przewidzenia – w końcu nie po to je organizują, aby teraz przegrać i pokojowo uznać werdykt społeczeństwa. Najprawdopodobniej już 28 września poznamy „wolę” obywateli, którzy zadecydują o przyłączeniu do Federacji Rosyjskiej. Jak w tej sytuacji zachowa się rząd w Kijowie? Scenariusz kolejnych wydarzeń nakreślił Leszek Szymowski, unaoczniając, że wojna na pełną skalę jest bliżej, niż możemy sądzić.

REKLAMA

„Oczywiste jest, iż żaden ukraiński rząd nie uzna straty wschodnich i południowych ziem. Tym bardziej, że nie uzna tego też Zachód. To zaś oznacza, że Kijów zdecyduje się na walkę zbrojną o odzyskanie utraconych terytoriów. Tyle tylko, że będzie się to już toczyło w innych realiach geopolitycznych. Po korzystnych dla siebie referendach, Rosja będzie uznawać przyłączone ziemie za swoje terytorium. Jeśli wówczas zaatakuje je armia ukraińska, Kreml będzie mógł przedstawić opinii publicznej informację o ataku na rosyjskie ziemie i wówczas ogłosić powszechną mobilizację przewidzianą na wypadek ataku na kraj. Taki rozwój sytuacji doprowadziłby do wojny na pełną skalę” – wyjaśnia Leszek Szymowski w swoim artykule „Kontratak Putina”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

Leszek Szymowski o zagrożeniu dla Polski

W swoim artykule Leszek Szymowski zwrócił uwagę na bardzo niepokojący, aczkolwiek często niedostrzegany element przemówienia Władimira Putina. Otóż rosyjski przywódca zapowiedział badanie broni, którą otrzymała Ukraina ze strony państw NATO. Jak podkreślił, decyzje Zachodu nie pozostaną bez odpowiedzi Kremla. Co to może oznaczać dla europejskich społeczeństw, a przede wszystkim Polski? Zdaniem publicysty nasz kraj będzie musiał zmierzyć się z konsekwencjami obranej polityki, ponieważ Rosja nam tego nie daruje.

„Nic dobrego bowiem właśnie rząd Polski jako jeden z nielicznych publicznie chwalił się tym, że dostarcza broń zaatakowanej Ukrainie. Potwierdzenie tego faktu, które jest kwestią czasu, da Rosji argument do eskalacji agresji przeciwko Polsce. Przy czym na początku może to być agresja słowna i wojna hybrydowa, a później liczyć się trzeba nawet z agresją zbrojną. Wydaje się również pewne, że potwierdzenie, iż broń pochodziła z Polski spowoduje konsekwencje energetyczne: Rosja będzie mogła np. zastrzec, że jej gaz nie może być odsprzedawany Polsce” – ostrzega Leszek Szymowski na łamach „Najwyższego Czasu!”.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA