Miedwiediew dalej pije? Przywołuje scenariusz ataku nuklearnego

Dmitryj Miedwiediew Źródło: PAP
Dmitrij Miedwiediew Źródło: PAP
REKLAMA

Były prezydent i premier Rosji Dymitrij Miedwiedjew podobno sporo pije. Putin przesunął fo do rady bezpieczeństwa, skąd od czasu do czasu zabiera głos i robi za „jastrzębia”. We wtorek 27 września postanowił znowu postraszyć.

„Powtórzę to raz jeszcze dla głuchych (…): Rosja ma prawo użyć broni jądrowej, jeśli zajdzie taka potrzeba” – mówił były prezydent Miedwiediew. Groźba została powtórzona tydzień po tym, jak podobne stanowisko ogłosił już sam Władimir Putin.

REKLAMA

Tym razem groźba zbiega się z dniem zakończenia referendów w sprawie aneksji przez Rosję czterech regionów Ukrainy. Wyniki są dość oczywiste, a następnym krokiem będzie prośba o włączenie tych terytoriów do Rosji.

Jeśli tak się stanie, a nic nie wskazuje, by było inaczej, to teoretycznie doktryna Kremla o możliwości użycia broni jądrowej w przypadku zagrożenia agresją ziem rosyjskich zostanie rozciągnięta także na zaanektowane terytoria.

Dmitrij Miedwiediew zapewnia, że Moskwa będzie bronić tych nowych terytoriów, także przy użyciu „strategicznej broni nuklearnej”. Zapytany, czy te wypowiedzi reprezentują także oficjalne stanowisko Kremla, rzecznik Dmitrij Pieskow także przypomniał rosyjską doktrynę wojskową, która przewiduje możliwość uderzeń nuklearnych w przypadku zaatakowania terytoriów uważanych przez Moskwę za rosyjskie.

Pieskow dodał, że po referendach „na tych terytoriach nastąpią kardynalne zmiany z prawnego punktu widzenia i z punktu widzenia prawa międzynarodowego, łącznie ze wszelkimi konsekwencjami zapewnienia im bezpieczeństwa”. „Wyniki” nieuznawanych przez nikogo poza Rosją referendów, spodziewane są już we wtorek wieczorem lub najdalej w środę. W sumie Rosja ostrzy sobie zęby na ponad 20% powierzchni Ukrainy.

Źródło: AFP/ Reuters

REKLAMA