Ukrywają badanie klimatosceptyczne, czyli „tym gorzej dla faktów”

Zniszczona ziemia, panikująca dziewczyna Źródło: Pixabay, Pexels, collage
Zniszczona ziemia, panikująca dziewczyna Źródło: Pixabay, Pexels, collage
REKLAMA

Poważny wydawca spieszy się z wycofaniem badania kwestionującego kryzys klimatyczny. Decyzję wspierają liczni „naukowcy”, co specjalnie nie dziwi, bo z teza „ocieplania klimatu” to przecież dla nich rodzaj dojnej krowy.

Przypomina się tu przypisywane Heglowi powiedzenie, że jeśli teoria nie zgadza się z faktami, to „tym gorzej dla faktów”. Badanie, w którym stwierdzono, że brakuje dowodów na kryzys klimatyczny, zostało opublikowane w styczniu w czasopiśmie prestiżowej grupy Springer Nature.

REKLAMA

Było to naruszenie „dogmatu”, więc „wybitni klimatolodzy” poczuli się lekko przerażeni. W tej spawie dyskusja już bowiem dawno, dzięki takim tuzom intelektu jak np. Greta Thunberg, przeszła z fazy teoretycznych dywagacji do kategorii aksjomatów.

Tymczasem 20-stronicowy raport z badań opublikowany w styczniu 2022 roku w „The European Physical Journal Plus” czterech włoskich naukowców, stwierdza, że „na podstawie danych obserwacyjnych i według wielu źródeł, kryzys klimatyczny, którego obecnie doświadczamy, nie jest zauważalny”. Dość szybko wyniki tego badania przedostały się z czasopisma do internetu.

Jego tezy zaczęto nawet cytować w mediach „głównego nurtu”, takich jak Sky News Australia. Przyszła więc pora na kontruderzenie. Żyjący z teorii ocieplenia naukowcy zarzucili „manipulowanie danymi”, czy ignorowanie danych, które przeczyły tezie. „Artykuł sprawia wrażenie, że został napisany właśnie po to, aby wykazać, że nie ma kryzysu klimatycznego, a nie przedstawić obiektywne, kompleksowe i aktualne badanie” – twierdzi np. Richard Betts.

Jego stanowisko może jednak wyjaśniać to, że jest kierownikiem ds. badań nad wpływem na klimat w Met Office, brytyjskiej służbie meteorologicznej. Zdaniem Bettsa, „​​dowody na zmiany klimatu wywoływane przez człowieka wzmocniły się w najnowszym raporcie IPCC (.Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimat). Także dla Friederike Otto, klimatolog z Instytutu Granthama, „artykuł został napisany w złej wierze”. Z tym, że ów Instytut z teorii zmiany klimatycznej niemal żyje.

Głównym autorem inkryminowanego artykułu jest Gianluca Alimonti, fizyk z instytutu fizyki jądrowej. Trzema współautorami są Luigi Mariani, meteorolog oraz fizycy Franco Prodi i Renato Angelo Ricci. „Nie pracują w klimatologii” i „nie znają tematu i odpowiednich danych” – krytykuje ich z kolei Stefan Rahmstorf, z kolejnego instytutu, tym razem w Poczdamie, który także żyje z „badania na wpływ człowieka na klimat”. Dostał zresztą… Pokojową Nagrodę Nobla razem z zespołem IPCC w 2007 roku wespół z… Alem Gore’m.

Atak na Włochów nie dziwi. Zakwalifikowano ich już do sekty „klimatosceptyków” i pada nawet żądanie wycofania artykułu. Co prawda są i tacy, jak prof. Peter Cox z Uniwersytetu w Exeter, który obawia się, że wycofanie pracy „spowoduje jej dodatkowy rozgłos i może być przedstawiane jako cenzura”. Jak widać tym razem zabrakło „czujności”…

Źródło: AFP

REKLAMA