Jacek Sasin wymyślił nowy podatek od „nadzwyczajnych zysków”, którym mają zostać objęte zarówno spółki skarbu państwa, jak i firmy prywatne. Ekonomista Konfederacji Sławomir Mentzen tłumaczy, jak ten podatek wpłynie na każdego z nas.
Sasin zapowiada, że przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 250 osób, które osiągnęły „nadzwyczajne zyski” względem lat 2018, 2019 i 2021, połowę z tych zysków mają oddać państwu.
W pierwszej chwili wiele osób mogłoby pomyśleć, że skoro podatek ten będzie nałożony jedynie na duże, zatrudniające powyżej 250 pracowników, firmy, to dotyczy wąskiej grupy. Mentzen tłumaczy, że takie myślenie jest błędne.
– Większość z nas ma np. OFE, płaci na fundusze inwestycyjne (po ogłoszeniu podatku przez Sasina firmy te straciły dużo na giełdzie – red.), być może pracuje w firmie, która jest podwykonawcą firmy (na którą zostanie nałożony podatek – red.) i nie dostanie kolejnego zlecenia, bo pieniądze trzeba będzie oddać Sasinowi – mówi Mentzen.
– To dotyczy nas wszystkich. Po pierwsze dlatego, że po prostu fizycznie możemy wszyscy stracić na tym pieniądze. Po drugie, kto normalny będzie teraz w Polsce inwestował? Jeżeli tu z dnia na dzień możemy się dowiedzieć, że musimy zapłacić pieniądze od dochodu, który uzyskaliśmy pół roku temu. Poziom niepewności prowadzenia biznesu w Polsce w tym momencie jest gdzieś w stratosferze – podsumowuje Mentzen.
Całe nagranie, w którym ekonomista rozprawia się z podatkiem Sasina, przedstawia jego założenia i opisuje zagrożenia z nim związane, do obejrzenia poniżej.
