UE chce zrobić z Polski skansen. Ujawniamy plany eurokratów

Flagi Polski i Unii Europejskiej.
Flagi Polski i Unii Europejskiej. / Fot. PAP
REKLAMA

Pamiętam jeszcze czasy, kiedy na całym świecie chwalona była nasza gospodarka leśna. Nagle wszystko się odwróciło, bo urzędnikom w Unii nie podoba się to, co dobrze funkcjonuje w Polsce. I to ma być zmienione bez żadnego perspektywicznego spojrzenia na przyszłość! – mówi w rozmowie z Tomaszem Cukiernikiem Zbigniew Kuszlewicz, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność”. Przedstawiamy mało znane plany eurokratów, którzy chcą m.in. wyłączyć z działalności gospodarczej nawet 40 proc. lasów Polski! Zrobią z nas skansen?

Tomasz Cukiernik: Czy to prawda, co głoszą ekolodzy, że Lasy Państwowe prowadzą rabunkową politykę?

REKLAMA

Zbigniew Kuszlewicz: Ekolodzy kierują się swoimi prawidłami, z nakreślonymi przez swoich pracodawców celami. Uważam, że jest to oszukiwanie społeczeństwa, bo dane zupełnie odbiegają od tego, co oni przedstawiają. Po pierwsze: lasy w Polsce zwiększają swoją powierzchnię. Przez ostatnie 30 lat lesistość zwiększyła się z 28 do 30 proc. Po drugie: jeśli nawet przyjąć, że mamy więcej młodych drzewostanów i przez to masa surowca jest mniejsza, to jaki jest sens dyskutować na temat surowca z ekologami? Jeśli to jest argument, to zupełnie nietrafiony. Przechodząc do masy: obecnie Lasy Państwowe pozyskują około 80 proc. przyrostu naturalnego. A więc surowca drzewnego rokrocznie nam przybywa. I jeszcze jedna sprawa, która wynika z koncepcji unijnych: w krajach zachodnich często obniżany jest wiek rębności, czyli czas, kiedy drzewostan powinien być wycięty. W Polsce zręby zupełne zostały w ostatnich latach mocno ograniczone. Prowadzona jest trwale zrównoważona i wielofunkcyjna gospodarka leśna – co się sprawdza pod każdym względem. W zasadzie powinniśmy być wzorem dla innych, a nie podlegać krytyce tych, którzy zazwyczaj nie mają wielkiego pojęcia o gospodarce leśnej. Dożyliśmy czasów, kiedy „lekarza chce zastąpić znachor”.

Proszę o Pana ogólną ocenę unijnej polityki względem lasów.

Zamiary są takie, aby w Polsce powstał skansen, gdzie będzie można korzystać według zasad określonych w Brukseli, przy zupełnie innej gospodarce leśnej prowadzonej w krajach, które dominują w Unii Europejskiej.

Jaki wpływ na możliwość pozyskiwania drewna ma unijny program Natura 2000?

W Naturze 2000 mamy ograniczone możliwości prowadzenia działalności gospodarczej. Wydaje mi się, że nie jest to zły pomysł, tym bardziej że jak dotychczas w obszarach objętych Naturą 2000 człowiek ma dominującą rolę. Jednak słyszałem o planach „urzędników brukselskich”, aby te zasady zmienić.

Unia Europejska zwiększyła Polsce cel dotyczący pochłaniania dwutlenku węgla z 25 mln do 38 mln ton ekwiwalentu CO2 rocznie. Co to oznacza?

Z publikacji naukowych wynika, że Polska ma możliwość pochłaniania i pochłania około 26 mln ton dwutlenku węgla rocznie. Pochłanianie 38 mln ton jest niemożliwe. Znów jakiś urzędnik brukselski – mieliśmy już przypadki nakładania w pojedynkę kar, jak chociażby za kopalnię węgla brunatnego Turów – wymyślił, że Polsce trzeba narzucić 38 mln i sprawa załatwiona. Glejt podpisany. I niech Polska się teraz martwi. Zupełny absurd. Przyroda nie jest koniem, którego potraktuje się batem i on pociągnie więcej, niż może. Przyrody do tego nie przymusimy. Co ciekawe, nie ma żadnej analizy i wskazań ze strony pomysłodawców, jak ten nakaz osiągnąć. Być może chodzi tu o stworzenie kolejnego precedensu, aby nałożyć na Polskę kary.

Ale co Polska ma z tym zrobić? Mamy zwiększyć powierzchnię lasów o 30 czy 50 proc.?

Być może. Jeśli skansen ma być utworzony właśnie w Polsce, to dlaczego nie? Zwiększyć lesistość, zmniejszyć produkcję rolną, aby niektóre kraje europejskie miały zbyt na produkty. Perspektywa kolejnego etapu uzależnienia jest przed nami.

No, ale ustalono te 38 mln ton i jak Polska na to reaguje?

Sugerowałem już kilku osobom, jak ten temat można by rozwiązać. Jeżeli za biurkiem w Unii coś powstało, to u nas też znajdzie się podobne biurko. Skoro ktoś w takie nieczyste karty gra… W wielu przypadkach, kiedy narzucane były różne plany dotyczące spraw ekologicznych, nie były one do końca wprowadzane i nie tak bardzo restrykcyjnie podchodzono do tych tematów w niektórych krajach zachodnich. A u nas mamy wszystko wykonać. Obawiam się, że jest to liczba narzucona tylko dlatego, żeby za jakiś czas rozliczyć Polskę i narzucić kary. Kary za to, że nie pochłaniamy tyle CO2, ile ktoś sobie wymyślił, zamiast rekompensat i profitów z tego, że go pochłaniamy.

W tym czasie innym krajom, np. Francji, Bruksela zmniejszyła ten cel.

Tak – bo to jest Francja, bo to są Niemcy. Widzimy, że inaczej się je traktuje. Nie ma co ukrywać – te kraje zarządzają Unią Europejską i dbają o swój interes!

Kto konkretnie wymyśla te cele?

Spory udział mają tu organizacje pozarządowe. Zresztą Krajowy Sekretariat Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność” ma też swoich dwóch przedstawicieli w Brukseli. Wiemy, że NGO mają spore przełożenie na szereg koncepcji związanych ze środowiskiem naturalnym. Mamy jeszcze totalną opozycję, która często pomija interes własnego kraju. Takie mamy efekty.

Na czym polega unijna Strategia na rzecz Bioróżnorodności 2030? Jaki będzie jej wpływ na polską gospodarkę?

Nie wiemy jeszcze, jaki będzie wpływ, ponieważ nie są jeszcze ustalone ostateczne parametry, jakie mamy przyjąć w naszej gospodarce leśnej w oparciu o założenia Strategii na rzecz Bioróżnorodności. Jest wiele planów, które są tworzone, ale nie do końca funkcjonują w takim zarysie, jakie były tworzone u zarania, czyli w maju 2021 roku. Brak ropy, gazu i innych surowców energetycznych powoduje, że Unia zaczyna odstępować od wcześniejszego szaleństwa. Osobiście uważam, że powinniśmy dbać o to, żeby nasz glob przekazać kolejnym pokoleniom w lepszym stanie, ale to nie może nastąpić z dnia na dzień. Błędy mogą przynieść nieodwracalny negatywny skutek, który może być ujawniony za dziesiątki lat. Kto za to poniesie konsekwencje? Taki proces ingerowania w żywy organizm musi być długofalowy oraz poprzedzony konsultacjami wielu podmiotów związanych z kształtowaniem środowiska przyrodniczego. Można to osiągnąć jedynie na drodze ewolucji, a nie rewolucji.

Na czym polega opublikowana w 2021 roku Strategia Leśna UE 2030? Czy ona też jeszcze nie obowiązuje?

Żadna dyrektywa jeszcze nie została uchwalona. To wszystko jest jeszcze w planach, a nie w konkretnym akcie, który by przymusił nas do pewnych działań.

Jakie są niebezpieczeństwa wynikające z tych planów?

Przede wszystkim zapisy zmierzają do tego, aby wyłączyć z działalności gospodarczej nawet 40 proc. lasów Polski. Jeżeli do tego dojdzie, nie będzie surowca na rynku. Zostanie nam jedynie „ekologiczne” tworzywo sztuczne. Jeśli lasy państwowe zostaną całkowicie wyłączone z działalności gospodarczej, nie będzie odpowiedniej ochrony tych lasów. Obecnie mamy tego przykład w Puszczy Białowieskiej. Tak jest, kiedy plany są tworzone nie przez fachowców, a przez urzędników, pod presją pseudoekologów.

Czy należy się spodziewać wzrostu cen drewna i produktów wytwarzanych z niego, w tym papieru, mebli czy usług budowlanych?

Widzę to w czarnych barwach. Jeśli do tego dojdzie, to przede wszystkim zakłady przetwórstwa drzewnego, które zatrudniają około pół miliona Polaków, będą musiały ogłaszać upadłość, bo nie będzie surowca drzewnego. Ze wschodu również nie będzie można go ściągnąć, a spore ilości były importowane. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy na całym świecie chwalona była nasza gospodarka leśna. Nagle wszystko się odwróciło, bo urzędnikom w Unii nie podoba się to, co dobrze funkcjonuje w Polsce. I to ma być zmienione bez żadnego perspektywicznego spojrzenia na przyszłość! Co będzie, jeśli rzeczywiście pozamykamy zakłady, a surowiec drzewny będzie nieosiągalnym rarytasem? Pozostanie nam wtedy „ekologiczny” beton i tworzywa sztuczne. Powraca więc pytanie: kto za to odpowie i co zaoferuje w zamian?

No właśnie – drewno jest najbardziej ekologicznym, bo odnawialnym surowcem…

Oczywiście. Głupota goni głupotę. Miejmy nadzieję, że nastąpi opamiętanie.

Czy może na książki będzie tak mało papieru, że będą one kosztowały tysiąc złotych?

Może to nastąpić. Książka będzie nieosiągalna, a uczniom pozostaną jedynie ekrany monitorów.

Czy polskie władze nie są w stanie jakoś realnie sprzeciwić się tej destrukcyjnej polityce Unii?

Działamy cały czas w tym kierunku, aby powstrzymać głupotę. Krajowy Sekretariat Zasobów Naturalnych, Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność” przedstawił opracowania Zespołu Konsultacyjno-Eksperckiego, z tłumaczeniem na język angielski, do szerokiej rzeszy odbiorców, w tym Parlamentu Europejskiego. Naszym celem jest, aby jak najwięcej państw przekonać do tego, by zaprotestowały przeciwko tym planom. W mojej ocenie odnieśliśmy pewien sukces, bo pierwsza konferencja międzynarodowa, jaką zorganizowaliśmy 8 października ubiegłego roku, poskutkowała tym, że w kwietniu tego roku w Berlinie odbyła się kolejna konferencja z udziałem wielu przedstawicieli różnych państw. Tych, którzy mówią rozsądnym głosem, jest coraz więcej.

rozmawiał Tomasz Cukiernik


REKLAMA