
Nowy Jork notuje znaczne nasilenie przestępczości, która latem wzrosła w zestawieniu z minionym rokiem o przeszło 35 proc. Zalęknione kobiety, aby się bronić przed napastnikami, kupują gaz pieprzowy.
– Jestem sama i kiedy wracam do domu późnym wieczorem nie czuję się komfortowo. Zdaję sobie sprawę, że nie całkiem chroni to przed mordercą z pistoletem w ręku, ale na takich nie natrafia się na co dzień. Zdołałam jednak odstraszyć kilku pijaczków, zboczeńców, maniaków, natarczywych narkomanów domagających się pieniędzy, albo agresywnych, niechcianych amatorów miłosnych przygód – powiedziała PAP Sarah z dzielnicy Queens.
Jak dodała, nie śledzi oficjalnych statystyk. Od czasu pandemii zauważyła jednak pogorszenie sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa. Zapytana ile razu zdarzyło się jej użyć miotacza gazu odparła, że dwukrotnie. Zauważyła, że samo wyciągnięcie pojemnika skutecznie odstręcza napastników, a są wśród nich także kobiety.
Według oficjalnych statystyk latem nastąpił w Nowym Jorku wzrost o 36,5 proc. poważnych przestępstw w stosunku do roku 2021. W minionym tygodniu rabunki, włamania, kradzieże, w tym samochodów, wzrosły z 32,6 w poprzednim tygodniu do 46,6 proc.
Dziennik „New York Post” przytoczył kilka wypowiedzi kobiet, które przyznały, że gaz pieprzowy daje im trochę poczucia bezpieczeństwa.
– Nie chcę nigdy używać gazu pieprzowego, ale istnieje strach przed nieznanym. To daje mi trochę poczucia kontroli – cytuje gazeta jedną z mieszkanek Manhattanu. Zamieszcza też też wypowiedź pracownika apteki w tej dzielnicy. Zwrócił on uwagę, że nastąpił „duży wzrost” sprzedaży gazu pieprzowego
– Ludzie się boją. To co jest na zewnątrz, to szaleństwo – powiedział.