W USA szpitale zmuszają biały personel medyczny do uczęszczania na kursy „antyrasistowskie”

BLM.
BLM - zdj. ilustracyjne. (Fot. Colin Lloyd/Unsplash)
REKLAMA

Personel medyczny, który odmówi „szkolenia” się w temacie „antyrasizmu” musi się liczyć ze zwolnieniem, ale także z trudnościami w znalezieniu nowej pracy. Media opisują historię Morgan, która jest dyplomowaną pielęgniarką i liderką programu Do No Harm (Primum non nocere). Została zwolniona z pracy pielęgniarskiej roku za odmowę wzięcia udziału w szkoleniu z „ukrytego uprzedzenia”.

„Po 39 latach zapewniania równej opieki wszystkim moim pacjentom bez względu na ich rasę, sprzeciwiłam się obowiązkowemu kursowi opartemu na przekonaniu, że jestem rasistką, bo jestem biała. Obawiam się, że wkrótce wszyscy lekarze będą zmuszeni podjąć tę samą straszną decyzję, którą ja podjęłam: fałszywie przyznać się do rasizmu lub opuścić świat medyczny” – opowiada Morgan.

REKLAMA

Jej gehenna rozpoczęła się we wrześniu 2021 roku. Pracodawca pielęgniarki Baylor Scott & White Health z Dallas, wdrożył wówczas nowe moduły szkoleniowe dla edukatorów klinicznych. Lista zawierała kursy „Przezwyciężanie nieświadomego uprzedzenia rasowego”. Pielęgniarka, która nie czuzje się „ukrytą rasistką” poprosiła o zwolnienie z kursu i otrzymała odmowę.

Idea „nieświadomego uprzedzenia” opiera się na przekonaniu, że biali pracownicy nie traktują równo pacjentów ze względu na ich kolor skóry. To część hipotezy powstałej na fali Balck Lives Matter, która twierdzi, że społeczeństwo, w tym opieka zdrowotna, cierpi na „rasizm systemowy”.

Tego typu kursy mają wykorzenić nieuświadomiony rasizm, a nawet doprowadzić do preferencyjnego traktowania osób nie-białych. Pielęgniarka została zwolniona z pracy w lutym tego roku. Kiedy próbowała znaleźć nową pracę w służbie zdrowia, po kontakcie z poprzednim pracodawcą, nikt nie chciał już jej zatrudnić.

Nie jest to jednostkowy przypadek. Od lipca Kentucky Board of Nursing wymaga od wszystkich dyplomowanych pielęgniarek ukończenia tego typu kursu prowadzonego pod auspicjami Stowarzyszenia Pielęgniarek Kentucky. Wyjaśnia się na nim pielęgniarkom, że „ukryte uprzedzenia zabijają” i że biali mają przywileje, które są „ukrytą” formą rasizmu.

W czerwcu także stan Michigan zaczął wymagać od wszystkich posiadaczy licencji zawodowej ukończenia dwugodzinnego szkolenia dotyczącego „uprzedzeń”. Dotyczy to wszystkich, od lekarzy i pielęgniarek po dentystów i doradców medycznych. Szkolenie należy odbywać przy każdym odnawianiu licencji. Także w czerwcu stan Massachusetts nakazał szkolenie dla lekarzy na temat ukrytych uprzedzeń. Tam uzasadniano to tym, że „rasizm lekarzy” ma związek z pogarszającą się jakością opieki nad pacjentami z mniejszości. Maryland uchwalił swoje zasady dla „wszystkich pracowników służby zdrowia” 1 października.

Tymczasem nie ma żadnych dowodów na to, że ​wszyscy biali mają jakieś ukryte uprzedzenia, a szeroko zakrojone badania naukowe pokazują, że przeprowadzane testy „stronniczości” są oparte na błędnych zasadach. W rzeczywistości wymagania dotyczące takich kursów to łamanie sumień i wmawianie teorii „ukrytego rasizmu”.

Pewien opór przed promowaniem ideologii BLM panuje w stanach rządzonych przez Republikanów. Jednak szpitale i kliniki zależne od władz federalnych akceptują takie rozwiązania. W „prawicowym” Teksasie, Texas Nurses Association deklaruje istnienie „rasowych uprzedzeń w opiece zdrowotnej” i też wspiera „szkolenia pielęgniarek w zakresie ukrytych uprzedzeń”.

Źródło: Wall Street Journal/ FDesouche

REKLAMA