Wybory w Brazylii. Sondaże wieszczą wygraną lewaka Luli w I turze

Jair Bolsonaro/fot. PAP/EPA
Jair Bolsonaro/fot. PAP/EPA
REKLAMA

Były prezydent Brazylii skazany za korupcję Luiz Inacio Lula da Silva jest kandydatem lewicowej opozycji na prezydenta w wyborach 2022 roku. Brazylijczycy rozpoczęli już głosowanie w niedzielę 2 października (o 13 czasu polskiego), a ostatnie sondaże dawały Luli nawet 50% głosów w pierwszej turze.

36% głosów w sondażach uzyskiwał ustępujący prezydent prawicowy Jair Bolsonaro. Na jego słabszym wyniku zaważył okres pandemii Covida, ale też uruchomienie przeciw „Trumpowi tropików” zagranicy, ulicy, wymiaru sprawiedliwości, mediów.

REKLAMA

Ewentualna druga tura wyborów zaplanowana jest na 30 października. Wyniki nie są przesądozne, bo sondaż Datafolha dawał wygraną Luli z wynikiem 48%, (Bolsonaro – 34%). Margines błędu wynosił tu dwa punkty procentowe. Było to badanie przeprowadzone na większej niż zwykle próbie 12 800 osób jeszcze w piątek i sobotę.

Jair Bolsonaro prosił, by nie wierzyć sondażom. Jednak także inny sondaż, opublikowany przez instytut Ipec, dawał Luli 51% głosów i 37% dla Bolsonaro. Specjaliści uważają, że doprowadzenie do II tury byłoby sukcesem urzędującego jeszcze prezydenta i nie wykluczają, że dodatkowy miesiąc kampanii pozwoliłby mu się „rozpędzić”. Tym bardziej, że w ostatnich tygodniach widać było u kandydata prawicy trend rosnącej popularności.

Ostatnia debata prezydencka, która odbywała się w czwartek, ilustrowała stopień wręcz nienawiści między dwoma głównymi kandydatami. Obydwaj oskarżali się wzajemnie o kłamstwa i korupcję. Warto dodać, że obydwaj prowadzili kampanię w… kamizelkach kuloodpornych.

Lula to przywódca Partii Robotniczej (PT), wspierany przez koalicję aż dziesięciu partii. Liczy na głosy kobiet (w kampanii pojawił się mocno temat aborcji), młodzieży i biedoty miejskiej. Bolsonaro startuje pod szyldem małej Partii Liberalnej (PL) i cieszy się entuzjastycznym poparciem ewangelików, rolników, a także biznesu. Niestety, Kościół katolicki w apelu w przeddzień wyborów wydał dość enigmatyczny list zawierający „wskazówki” wyborcze dla wiernych, które każdy może interpretować po swojemu.

Luli sprzyja zagranica, ale też ciężka sytuacja gospodarcza kraju, inflacja i bezrobocie. Lewicowy kandydat obiecuje „kiełbasę” i „demokrację przeciwstawioną faszyzmowi”. Bolsonaro broni tradycyjnych wartości – Boga, Ojczyzny i Rodziny. Kampania bardzo mocno podzieliła Brazylijczyków, a obydwie strony zagrały na emocjach. Chociaż kandydatów jest jedenastu (tylko 4 zbiera ponad 1%), liczy się tylko ta dwójka.

Brazylijczycy głosują też elektronicznie, co budzi podejrzenia o możliwe oszustwa. Taki system wyborczy był krytykowany przez otoczenie Jaira Bolsonaro. Lewica z kolei oskarżą Bolsonaro, że chce pójść drogą Donalda Trumpa i kwestionować wyniki. Jair Bolsonaro mówił jednak wyraźnie w sierpniu, że uszanuje wyniki „jeśli wybory będą przejrzyste”.

Źródło: Le Figaro/ France Info

REKLAMA