
Rady Krajowe Nowej Lewicy i Razem zdecydowały o kontynuowaniu współpracy i zapowiedziały, że Lewica nie tylko nie wycofa się z pisowskiego rozdawnictwa, ale zamierza ja nawet przebić.
– Dzisiaj spotykamy się jako dwie partie: Partia Razem i Nowa Lewica, tutaj na tej sali, żeby podjąć ważne zobowiązanie. Zobowiązanie o tym, że będziemy ze sobą nadal współpracowali – mówił podczas spotkania Robert Biedroń – niegdyś prezes wchłoniętej przez Nową Lewicę Wiosny.
Z kolei Adrian Zandberg, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polityków partii Razem, zapowiedział, że jeśli Lewica dojdzie do władzy, to nie zrezygnuje z socjalnych programów Prawa i Sprawiedliwości.
– Wielu z Państwa obawia się o to, co będzie po wyborach. Mam dobrą pamięć, rozumiem te obawy. Dlatego mówię jasno: jesteśmy gwarancją, że nie będzie powrotu do przeszłości – powiedział.
Jednym tchem lewicowy polityk wymienił wszystko, co Lewica chce zrealizować, jeśliby doszła do władzy: „krótszy czas pracy, prawa kobiet, mieszkania czynszowe, porządne usługi publiczne, bezpłatne posiłki w szkołach, inwestycje w nowe technologie, porządne płace dla budżetówki”.
Wszystko to pięknie brzmi, jeśli ktoś nie wiem, że „za darmo” oznacza w rzeczywistości „za pieniądze podatników” i nie rozumie, że wszystkie te programy tylko jeszcze mocniej będą napędzać inflację.
(Do zawiedzionych PiSem) Wielu z Państwa obawia się o to, co będzie po wyborach. Mam dobrą pamięć, rozumiem te obawy. Dlatego mówię jasno: jesteśmy gwarancją, że nie będzie powrotu do przeszłości. Do płacenia 4 zł za godzinę, do cięcia połączeń, zwijania państwa – @ZandbergRAZEM pic.twitter.com/Wsf3ZauzSl
— Razem (@partiarazem) October 2, 2022
Wpuszczać uciekinierów z Rosji? Polacy zabrali głos [SONDAŻ]