Poznań. Dzielna kobieta obroniła rodzinę i zabiła bandytę w obronie koniecznej. Co zrobi policja?

Złodziej/Włamywacz/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Złodziej/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Bandyta próbował okraść rodzinę. Doszło do bijatyki, w wyniku której kobieta w samoobronie ugodziła napastnika nożem pod żebra. Oprych krótko później zmarł. Czy służby zakwalifikują to jako obronę konieczną?

Do zdarzenia doszło 29 września w Poznaniu. Bandyta Marcin U., znany policji z licznych przestępstw, próbował włamać się na jedną z posesji.

REKLAMA

Wybił szybę w budynku gospodarczym znajdującym się na posesji. W mieszkaniu znajdowały się trzy osoby, które zaniepokojone hukiem tłuczonego szkła najpierw wezwali policję, a następnie poszli bronić dobytku.

Wywiązała się bijatyka. Bandyta najpierw powalił na ziemię starszego mężczyznę. Wtedy na oprycha ruszył nastoletni syn kobiety. Marcin U. bez problemu go jednak obezwładnił, a następnie zaczął dusić.

Na pomoc przybiegła kobieta, która – broniąc rodziny – ugodziła bandytę nożem pod żebra. Wtedy dopiero włamywacz uciekł z posesji. Krótko później w okolicach miejsca zdarzenia został znaleziony martwy.

Policja najprawdopodobniej zakwalifikuje całe zdarzenie jako obronę konieczną.

Po zebraniu wszystkich informacji i szczegółowym przeanalizowaniu tej sprawy, prokuratorzy i policjanci nie zdecydowali się na postawienie domownikom żadnych zarzutów związanych z zabójstwem, czy usiłowaniem zabójstwa. W naszej opinii oni bronili się przed tym napastnikiem – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Napastnik był wielokrotnie notowany i karany. Siedział w więzieniu za przestępstwa kryminalne. Oby policji czy prokuraturze nie przyszło nawet na myśl zmieniać pierwotnej kwalifikacji czynu. Rodzina skorzystała z prawa do obrony koniecznej.

REKLAMA