
Wychodzi na to, że sojusz sojuszem, ale finalnie każdy gra na siebie. Kazachstan również zamierza zadbać najpierw o własny interes.
Czy istnieje kraj, który może wiele zyskać na obecnej wojnie? Tak, jest to Kazachstan. Zaskoczenie? Co prawda mówimy tu o formalnym sojuszniku Rosji, ale fakty mówią same za siebie – Kazachowie patrzą na swoje dobro i nie chcą odpuścić tak dobrej okazji. Prezydent Tokajew zamierza wykorzystać trudną sytuację Kremla, a zwłaszcza nałożone sankcje, aby wzmocnić rodzimą gospodarkę. Chce wprost przejąć rosyjskie interesy i zwabić do siebie rozmaitych inwestorów z Europy, w tym średni i mały biznes. Zależy mu również na rozwoju nauki i technologii, stąd ukłon w stronę uczonych. Takie działania na pewno nie spodobają się Władimirowi Putinowi, ale chyba Kazachstan niespecjalnie się tym przejmuje.
„Zdaniem obserwatorów, jest to krok we właściwym kierunku i być może umożliwi Kazachstanowi pozyskanie nawet do 100 inwestorów rocznie. Podobne rozwiązanie Tokajew zamierza wprowadzić dla przedstawicieli stu zawodów, które w Kazachstanie są deficytowe. Mają one przede wszystkim pomagać w kształceniu kadr. Celowi temu mają służyć też wozy naukowo-pedagogiczne, przyznawane naukowcom i wykładowcom wyższych uczelni. Na ich podstawie będą oni mogli otrzymać zgodę na 10-letni pobyt stały, po którym automatycznie dostaną obywatelstwo” – informuje Marek Koprowski w swoim artykule „Przejmują rosyjskie interesy”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.
Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”
Kazachstan układa się z Niemcami
Co warto odnotować, współpracą są zainteresowani zwłaszcza Niemcy, którzy już odwiedzili potencjalnego partnera. Okazuje się, że Kazachstan dysponuje atrakcyjnym i bardzo ciekawym szlakiem tranzytowym. Chodzi o konkurencję dla Kolei Transsyberyjskiej, która dotychczas oferowała lepsze warunki.
„Delegacja niemieckiego biznesu wyraziła zainteresowanie rozwojem Transkaspijskiego Tranzytowego Korytarza, nawiązaniem współpracy energetycznej i rozpoczęciem eksploatacji nowych złóż węglowodorów, a także innych bogactw naturalnych” – wskazuje Marek Koprowski na łamach „Najwyższego Czasu!”.
Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”