
Sejm jednogłośnie uchwalił w piątek nowelizację ustawy zwiększającą o 15 mln zł limit wydatków na repatriację w 2022 roku. Grzegorz Braun wystąpił z apelem do rządu.
Za zaproponowaną przez sejmową Komisję Łączności z Polakami za Granicą nowelizacją ustawy o repatriacji z 2017 r. głosowało 444 posłanek i posłów, nikt nie był przeciw ani się nie wstrzymał.
W rezultacie nowelizacji wydatki repatriacyjne na lata 2017-26 mają wynieść 489 mln zł, w tym w roku bieżącym 60,7 mln zł. Dodatkowe środki mają, według wnioskodawców, służyć zapewnieniu warunków do osiedlenia się w Polsce większej liczbie czekających na repatriację.
Dzięki podniesieniu limitu wydatków miejsca w ośrodkach adaptacyjnych dla repatriantów będzie można przyznać większej liczbie osób i w krótszym terminie.
– Ta ścieżka repatriacji cieszy się dużym zainteresowaniem wśród osób nieposiadających warunków do osiedlenia się w Polsce. Proponowana zmiana pozwoli także na zapewnienie płynności wypłat świadczeń przysługujących repatriantom już przybyłym do Polski – przekonywali wnioskodawcy.
Według przytoczonych w uzasadnieniu informacji resortu spraw wewnętrznych na stworzenie takich warunków czeka ponad 7 700 osób.
Zadania zapisane w ustawie mają być finansowane ze środków budżetowych ujętych w rezerwie celowej przeznaczonej na pomoc dla repatriantów będącej w dyspozycji MSWiA.
Polacy czekają na repatriację
W czwartek podczas debaty sejmowej poseł Robert Tyszkiewicz (KO) podkreślił, że Komisja Łączności z Polakami za Granicą wniosła projekt nowelizacji mając na względzie potrzebę przyspieszenia repatriacji osób utożsamiających się z Polską oraz jej tradycją i kulturą.
– Jest oczywistym naszym wspólnym obowiązkiem, aby wywiązać się z powinności wobec naszych rodaków i ich potomków, szczególnie tych żyjących w Kazachstanie i na dalekim wschodzie Rosji. Zwiększenie liczby repatriantów, o czym też warto przypominać, pozytywnie wpływa na sytuację demograficzną w naszym kraju – mówił.
Podkreślił, że w związku z dużą liczbą „naszych rodaków oczekujących na umożliwienie im przyjazdu do Polski w ramach repatriacji, koniecznym jest zwiększenie środków przeznaczonych na ten cel”. Tyszkiewicz zaznaczył, że według MSWiA „szacunkowa liczba deklarujących chęć repatriacji wynosi obecnie 7,5 tys. osób, natomiast roczny budżet resortu przeznaczony na ten cel pozwala na zorganizowanie przyjazdu tylko ok. 600 osobom”.
Wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki odpowiadając na pytania posłów zaznaczył wówczas, że repatriacja jest procesem bardzo złożonym, który „nie wygląda tak, że mamy pewną pulę miejsc w ośrodkach adaptacyjnych (…) i ta liczba miejsc w danym roku budżetowym wypełnia się w 100 proc.”.
Zwrócił uwagę, że decyzja o złożeniu wniosku o repatriację jest decyzją życiową. – To jest pozostawienie swojego dotychczasowego życia, domu, pracy, znajomych na rzecz otwarcia nowego rozdziału – powiedział.
– To nie jest tak, że tam jest 7,5 tys. osób napierających na konsulat w Astanie, które tylko czekają na to, aż dostaną pozytywną decyzję. Tak to niestety nie wygląda – dodał.
Apel Brauna
Podczas posiedzenia Sejmu Grzegorz Braun z mównicy zwrócił uwagę, że nieporównywalnie większe pieniądze przeznaczane są na „uchodźców wojennych” z Ukrainy. Zwrócił się też z apelem do rządzących.
– Szczęść Boże i ratuj się, kto może, kiedy rząd zjednoczonej łże-prawicy ma w swych rękach zdrowie, życie, mienie Polaków – rozpoczął Braun.
– Wczoraj przed północą szła przez tę wysoką izbę ustawa, taka sobie krótka, skromna o jakiejś tam, że tak powiem, rewaloryzacji finansów, funduszy na tzw. repatriację. Na powrót do kraju Polaków, którzy zresztą nie tłoczą się już wcale, ale stoją w ogonku. Rozkładacie to na lata – wskazał.
– Sumy skromne, bo na przestrzeni dziesięciu lat nie sięgające pół miliarda. To jest przecież u was na waciki. Wy z helikoptera potraficie rozrzucać wagony pieniędzy – skwitował Braun.
– Więc pytanie: czy moglibyście skorelować przynajmniej te sumy na sprowadzanie do ojczyzny potomków tych, którzy za żadną granicę nie wyjeżdżali, bo raczej granica wyjechała za nich, czy moglibyście to skorelować, jako jakiś procent tych pieniędzy, które miliardami wydajecie na sprowadzanie do Polski nie Polaków, ale Ukraińców, także mieszkańców rozmaitych, dalekich azjatyckich krajów. Czy możecie to skorelować? Bo tu wydajecie miliardy na poziomie wydatków na obronność Rzeczypospolitej, na ten proces przesiedlenia, który nazywacie „pomocą dla uchodźców wojennych” – podkreślił poseł Konfederacji.
– Upominam się o Polaków, którzy czekają z dala od ojczyzny aż będą mogli do niej wrócić – zakończył.
Wcześniej wiceszef MSWiA informował, że w zeszłym roku – gdy roczny limit na repatriację wynosił niecałe 47 mln zł – do Polski przyjechało 712 repatriantów. Według wiceszefa MSWiA przy limicie wynoszącym 60 mln złotych do Polski mogłoby przybyć w tym roku ok. 890 osób.
Repatriacja oznacza powrót do ojczyzny osób polskiego pochodzenia i jest jednym ze sposób nabycia przez nie polskiego obywatelstwa. Ustawa o repatriacji umożliwia powrót do kraju rodaków głównie z terenów azjatyckiej części byłego ZSRR, którzy wskutek zesłań, deportacji i innych prześladowań nie mogli osiedlić się w Polsce, a także ich potomków.