Zepsute haubice z Niemiec

Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA

Portal „wPolityce” pisze o „nieczystej niemieckiej grze wokół zepsutych haubic”. „Najpierw wygórowane warunki i brak elastyczności a teraz… zrzucanie winy na Polskę!” – dodają autorzy. Okazuje się, że zepsute niemieckie armatohaubice przekazane przez Niemcy Ukrainie miały być naprawiane w Polsce, jednak Niemcy postawili wygórowane warunki.

Na początku lata Niemcy przekazali Ukrainie kilka armatohaubic PzH 2000, z których większość okazała się niesprawna, a inne szybko zaczęły się psuć. Strona niemiecka zgłosiła się do polskich władz z prośbą, aby remonty niesprawnych haubic przywożonych z Ukrainy odbywały się w Polsce, a minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zlecił koordynację tego zadania Polskiej Grupie Zbrojeniowej.

REKLAMA

„W trakcie uzgodnień roboczych strona niemiecka wskazała na jednostki wojskowe jako na miejsce, w których te remonty powinny się odbywać. To sprzeczne z powszechnie przyjętymi rozwiązaniami, które zakładają, że remonty sprzętu wojskowego przeprowadzają zakłady zbrojeniowe. Niemcy postawili także wygórowane warunki: domagali się nie tylko zabezpieczenia terenu, ale także zakwaterowania, wyżywienia oraz opieki medycznej dla przedstawicieli i pracowników strony niemieckiej” – czytamy w artykule.

W czasie dodatkowych uzgodnień, polskie ministerstwo obrony wskazało stronie niemieckiej 6 lokalizacji przemysłowych Polskiej Grupy Zbrojeniowej, w tym takie, które znajdują się w odległości do 150 km od granicy polsko-ukraińskiej. Niemcy mieli się domagać lokalizacji w jednostkach wojskowych w odległości do 80 km od granicy, a najlepiej w Rzeszowie.

Strona polska poinformowała Berlin, że ten warunek nie może zostać spełniony z uwagi na kryteria bezpieczeństwa oraz brak wolnych mocy produkcyjnych i przestrzeni w tego rodzaju lokalizacjach. W odpowiedzi „strona niemiecka postanowiła sięgnąć po presję medialną, kreując odpowiednio sformułowane, nieoddające istoty rozmów przecieki” – twierdzi wPolityce.

Polsce zarzucono nawet blokowanie pomocy Ukrainie. „W sumie mamy do czynienia z kolejnym przykładem pozorowania pomocy Ukrainie i przerzucania odpowiedzialności na Polskę. Mimo że Polska wykazała daleko idącą gotowość do współpracy oraz elastyczność w czasie negocjacji” – napisano w artykule.

Źródło: wPolityce/ PAP

REKLAMA