
Do Chin wracają lockdowny i ograniczenia w podróżowaniu po tym, jak liczba nowych dziennych przypadków COVID-19 potroiła się podczas tygodniowego urlopu. Redaktor naczelny Najwyższego Czasu! Tomasz Sommer porównuje obecną sytuację w Państwie Środka do czasów reżimu Mao Zedonga.
Kolejne chińskie miasta nałożyły nowe blokady i ograniczenia w podróżowaniu po tym, jak liczba nowych dziennych przypadków COVID-19 potroiła się.
Ostatni lockdown rozpoczął się w poniedziałek w mieście Fenyang w prowincji Shanxi w północnych Chinach. Z kolei stolica autonomicznego regionu Mongolii Wewnętrznej – Hohhot – nie będzie wpuszczała turystów z zewnątrz od wtorku. W mieście odnotowano 2000 przypadków w ciągu około 12 dni.
Potrojenie się liczby przypadków zakażeń koronawirusem zbiegło się w czasie z trwającym od 1 października chińskim świętem narodowym. W tym czasie Chińczycy korzystali z urlopu i podróżowali, co mogło przyczynić się do roznoszenia wirusa.
Tymczasem rządzący komunistyczny reżim wciąż forsuje radykalny program „zero COVID”. Cierpią na tym przede wszystkim małe firmy i drobni przedsiębiorcy.
Trzy dzielnice śródmieścia Szanghaju nakazały w poniedziałek tymczasowe zamknięcie lokali rozrywkowych, takich jak kafejki internetowe.
Lockdowny wpływają także na dzieci. Część szkół odwołała zajęcia i zamknęła się ze względu na rządowe zalecenia,
Sytuację w Państwie Środka skomentował redaktor naczelny Najwyższego Czasu! – Tomasz Sommer: „Wariactwo kowidowe w Chinach narasta. Czyżby następował powrót do czasów Mao?″.
Wariactwo kowidowe w Chinach narasta. Czyżby następował powrót do czasów Mao? https://t.co/WlM8JR8asv
— Tomasz Sommer (@1972tomek) October 10, 2022