
Rosyjski producent LNG – firma Novatek – pozywa Rzeczpospolitą Polską do sądu polskiego i trybunału europejskiego z powodu przydzielenia firmie zarządu tymczasowego. Działanie to było związane z nałożeniem na firmę sankcji.
W kwietniu Rzeczpospolita Polska nałożyła sankcję na 50 rosyjskich podmiotów – osób i firm. Wśród objętych sanckjami znalazła się rosyjska spółka Novatek. Firma nie zgadza się jednak z decyzją Polski.
– Natychmiast odwołaliśmy się do ich (czyli polskiego – red) sądu, odwołaliśmy się do Europejskiego Trybunału. Jak dotąd nie ma odpowiedzi. Po wyznaczeniu zarządcy tymczasowego odwołamy się ponownie. To jest rabunek, bandytyzm, nic więcej – oceniał działania Polski Leonid Michelson miliarder, prezes i współwłaściciel Novateku na konferencji zwołanej w czwartek podczas Rosyjskiego Tygodnia Energii w Moskwie.
Warszawski rząd po nałożeniu na Novatek sankcji, nakazał firmie, by przekazała swoją infrastrukturę przesyłową gazu polskim firmom. Własność rosyjskiej firmy przejęła m.in. spółka skarbu państwa PGNiG.
Już wówczas Novatek wystosował do Polski długie ostrzeżenie:
„Pragniemy zwrócić uwagę na kwestię innych zagrożeń, jakie wiążą sią z nałożonymi sankcjami. Istotne i bardzo realne niebezpieczeństwo związane jest z pozbawieniem spółki kontroli i uniemożliwienie dalszego transportu i rozładunku ok. 500 wagonów kolejowych napełnionych gazem płynnym LPG, które legalnie wjechały na teren Polski.
Z powodu właściwości fizykochemicznych gazu LPG, w przypadku dłuższego postoju tych wagonów na torach, wzrostu temperatury zewnętrznej, a poprzez to wzrostu ciśnienia gazu w wagonach, może dojść do samoistnego upuszczania gazu do atmosfery, a także jego zapłonu, co skutkowałoby potężnym i trudnym do opanowania pożarem.
W związku z powyższym zagrożeniem uważamy, że należy podjąć niezwłocznie działania, aby zgromadzony w cysternach kolejowych gaz propan-butan w ilości ok. 40 milionów litrów dotarł bezzwłocznie i bezpiecznie do terminali przeładunkowych. Z uwagi na nałożone sankcje spółka Novatek Green Energy nie może podjąć żadnych działań w tym zakresie. (…) Dotyczy to między innymi zapewnienia bezpieczeństwa na terenie dwóch terminali przeładunkowych gazu płynnego należących do spółki. Są one zakładami wysokiego ryzyka z uwagi na magazynowany gaz, a powstałe zagrożenia wynikają między innymi z pozbawienia ich dostępu do energii elektrycznej”.
Od tego czasu minęło 5 miesięcy, a rosyjska firma dalej stara się dochodzić swoich praw i odgraża się Polsce.
Rekonstrukcja PRL w toku. Kaczyński: Być może państwo wykupi sieć sklepów Żabka