
Tomasz Sommer, redaktor naczelny Najwyższego Czasu!, wykorzystał sprawę aktora Jerzego S., który potrącił rowerzystę prowadząc samochód pod wpływem alkoholu, do przypomnienia o klasycznej wolnościowej zasadzie, że nie powinno się nikogo karać prewencyjnie.
W Krakowie 75-letni mężczyzna potrącił lexusem motocyklistę. Miał 0,7 promila alkoholu we krwi. Portal tvp.info podał, że był to znany krakowski aktor Jerzy S.
Sprawę skomentował redaktor naczelny Najwyższego Czasu! – Tomasz Sommer. Dziennikarz odpowiedział na komentarz użytkownika, który napisał: „Niech pierwszy rzuci kamień, jak nie jechał „po piwie” Tylko zgodnie z prawdą, a nie z sumieniem. Każdy, jak nie co drugi kierowca z duszą na ramieniu wracał po imprezie do domu bo wypił jedno piwo więcej niż powinien”.
„To prawda, ale ja zawsze protestowałem przeciwko drogowemu zamordyzmowi w Polsce” – napisał Tomasz Sommer.
Redaktor dodał, że rzeczony aktor powinien albo przyznać, że tego typu ograniczenia są bez sensu „albo niech idzie siedzieć”.
Dalej Sommer stwierdza, że znany krakowski aktor „być może jest zupełnie niewinny w sprawie wypadku, w którym wziął udział. Ale sądy mają w nosie okoliczności. Kluczowe jest 0,7. W Polsce siedzą tysiące podobnie niewinnych ludzi, ale nikt tego nie przyzna, bo po wypiciu piwa każdy jest »zabójcą za kierownicą«”.
Wolnościowy dziennikarz odpisał także na komentarz użytkownika, który stwierdził: „Piłeś nie jedź! Proste”.
„Jeśli piłeś, a nie jesteś pijany to jedź, jeśli chcesz. Jesteś wolnym człowiekiem. Proste” – napisał wolnościowiec.
Jeśli piłeś, a nie jesteś pijany to jedź, jeśli chcesz. Jesteś wolnym człowiekiem. Proste. https://t.co/hFyNR74F0b
— Tomasz Sommer (@1972tomek) October 18, 2022
Sommer przypomina także, że limit zawartości alkoholu we krwi przy którym można prowadzić, jest w Polsce o wiele niższy niż w innych państwach. „W UK jest nawet 0,8. A w większości krajów UE 0,5. Limit niższy niż 0,5 to skandal i zamordyzm” – twierdzi dziennikarz.
W UK jest nawet 0,8. A w większości krajów UE 0,5. Limit niższy niż 0,5 to skandal i zamordyzm. https://t.co/A9tbRPfb8t
— Tomasz Sommer (@1972tomek) October 18, 2022
Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka”
Z wolnościowego punktu widzenia sprawa jest prosta – nie można nikogo karać prewencyjnie. Jeśli ktoś wsiadł do samochodu po spożyciu alkoholu – nawet pijany – ale przejechał całą drogę bezpiecznie i nie złamał żadnego przepisu, to z jakiego powodu ma dostać chociażby mandat lub upomnienie? Najwyraźniej ten człowiek dobrze ocenił swoje zdolności do prowadzenia pod wpływem.
Karanie kogoś, kto nic nie zrobił, tylko dlatego, że mógł, można porównać do prewencyjnego karania mężczyzn za gwałt, bo przecież stale noszą przy sobie potencjalne narzędzie zbrodni.
Zresztą alkohol czy narkotyki nie są jedynymi czynnikami, którego mogą obniżać zdolność kierowcy do prowadzenia samochodu. Ostry ból brzucha albo migrena mogą działać jeszcze gorzej niż używki, ale nikt nie ukarze kierowcy za to, że wsiadł do samochodu z bólem głowy. Nikt nie zrobi też na niego nagonki, gdy złamie jakiś przepis pod wpływem np. grypy żołądkowej.
Człowiek powinien mieć prawo robić to, co mu się żywnie podoba, póki nie krzywdzi drugiej osoby. Bo „wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka” – powiedział klasyk wolnościowców Alexis de Tocqueville.
TVP INFO: Znany aktor Jerzy S. potrącił motocyklistę i uciekał. Był pod wpływem alkoholu