We Francji związkowcy lewicowej centrali CGT zorganizowali we wtorek strajk transportowców publicznego przewoźnika kolejowego SNCF, części sektora energetycznego oraz laboratoriów. Od 50 do 75 proc. pociągów zostało odwołanych na różnych trasach w kraju.
Równolegle ze strajkiem zaplanowano również na wtorek około 150 demonstracji w różnych miastach. W Paryżu demonstracja rozpocznie się po południu.
Rzecznik rządu Olivier Veran potwierdził tymczasem, że rząd będzie kontynuował wydawanie przymusowych nakazów pracy dla pracowników rafinerii i składów paliw strajkujących od trzech tygodni.
– Podejmujemy działania w sposób proporcjonalny, aby zapewnić normalne funkcjonowanie Francuzów – zadeklarował Veran w stacji France 2.
Tymczasem szef Francuskiej Partii Komunistycznej Fabien Roussel zapowiedział we wtorek w stacji BFM, że związki zawodowe nie zakończą strajku, dopóki rząd nie zacznie sprawiedliwie redystrybuować bogactwa, a koncerny muszą skończyć z wypłatami gigantycznych dywidend akcjonariuszom i w dobie rosnącej inflacji muszą wypłacać godne wynagrodzenia pracownikom.