Podpalenia biur administracji wojskowej w Rosji i ataki na oficerów. „Nadchodzi zemsta”

Podpalenia biur administracji wojskowej i ataki na oficerów w Rosji Źródło: Telegram, fot: Schelk City, Woec Anarchist
Podpalenia biur administracji wojskowej i ataki na oficerów w Rosji Źródło: Telegram, fot: Schelk City, Woec Anarchist
REKLAMA

W liczącym 128 tys. mieszkańców Szczołkowie pod Moskwą trzeba było wstrzymać mobilizację. Nieznani sprawcy podpalili bowiem biura administracji wojskowej. Z dymem poszły akta poborowych. W sumie w Rosji miało miejsce już 50 podobnych podpaleń.

Do podpalenia doszło 16 października. Włamywacz wybił szybę w budynku administracji wojskowej, a następnie wrzucił koktajl Mołotowa do biura, w którym przetrzymywane były akta poborowych.

REKLAMA

„Pożar objął 15 pomieszczeń, meble oraz całą papierową kartotekę poborowych. To drugie podpalenie tego biura, lecz tym razem sprawca dokonał lepszego rozpoznania, paląc właśnie akta” – podają lokalne media w serwisie mediów społecznościowych Telegram.

Relacjonujący akcję i posiadający wiele szczegółowych informacji profil Wojownik Anarchista podaje, że podpalenie uniemożliwiło kontynuowanie mobilizacji w mieście Szczołkowo i dwóch sąsiednich miejscowościach. Dane rekrutów spłonęły.

Pożar biura w Szczołkowie to nie jest jednak odosobniony przypadek. „W całym kraju znajdują się śmiałkowie, cieszą się zresztą stałym poparciem znacznej części ludzi i po prostu działają. Cieszy nas, że informacje o tym zwracają uwagę zagranicznych mediów. Tylko tyle” – przekazali w wiadomości dla Wirtualnej Polski antywojenni działacze informujący o tym wydarzeniu.

W sumie na terenie Federacji Rosyjskiej doszło do ok. 50 podobnych podpaleń, co zmusza rosyjskie wojsko, by zamiast prowadzić rejestry w formie papierowej, przerzuciło się na cyfrowe bazy danych.

„Zniszczenie archiwum niewątpliwie znacznie komplikuje zarówno jesienny pobór (rozpocznie się 1 listopada), jak i mobilizację. W systemie wojskowych urzędów nie powstały jeszcze żadne elektroniczne bazy danych, a wszystkie dane są przechowywane na papierze. Jeśli archiwum zostanie zniszczone, urząd meldunkowo-werbunkowy nie będzie miał danych osób, podlegających poborowi i mobilizacji” – tłumaczy we wpisie na Telegramie Iwan Astaszyn, były więzień polityczny a obecnie działacz na rzecz praw więźniów.

Podpalenia biur administracji wojskowej to rzeczywisty problem w Rosji. 17 biur podpalono tylko w pierwszych dniach po ogłoszeniu mobilizacji wojskowej przez Władimira Putina 21 września. „Nadchodzi zemsta” – piszą antywojenni działacze, a w mediach społecznościowych widać nawoływanie do kolejny ataków na wojskowe biura.

Podpalenia to nie jedyne akty sprzeciwu wobec mobilizacji. Rosjanie, którzy stracili kogoś na Ukrainie posuwają się do ataków na wojskowych.

W mieście Ust-Ilimsk Rosjanin Rusłan Zinin strzelił z obrzyna do wojskowego komisarza, ciężko go raniąc. Była to zemsta za śmierć jego zmobilizowanego przyjaciela.

Media podały także informacje o podpaleniu drzwi do mieszkania oraz samochodu wojskowego oficera. Danych żołnierza nie podano, ale nagrania z podpalenia krążą po Telegramie. Podobnych historii pojawia się w Rosji coraz więcej. Wiele osób też pokazuje sprzeciw wobec wojny i mobilizacji w inny sposób i po prostu próbują uciec z terenu Federacji.

Zjazd wolnej Rosji w Polsce. Chcą przejąć władzę po upadku Putina

REKLAMA