Szwajcaria staje się rajem… antyinflacyjnym ?

Szwajcaria. Foto: Pixabay
Szwajcaria. Foto: Pixabay
REKLAMA

Silny frank i sprytna polityka energetyczna, spowodowały, że Szwajcaria nie odczuwa skutków kryzysu, a zwłaszcza zjawiska rosnących cen. Szwajcaria stawia opór inflacji, a według najnowszych danych Federalnego Urzędu Statystycznego (FSO) jej roczna stopa spadła we wrześniu z 3,5% do 3,3%.

W tym samym czasie w strefie euro doszli do średniej 10%. W przeciwieństwie do wielu innych krajów europejskich, takich jak Francja czy Niemcy, kraj ten nie potrzebował nawet żadnej „tarczy” i ograniczania cen energii przez powiększanie deficytu publicznego. Helweci mają tu inną broń antyinflacyjną.

REKLAMA

Wartość franka wzrosła wobec euro o 7 proc., a Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) wspiera mocnego franka. Kraj ma niezłe wyniki wzrostu gospodarczego, niską inflację i dobre wyniki zatrudnienia. Szef SNB Thomas Jordan zaznaczył jednak, że „nie wyklucza” podwyżki stóp procentowych na koniec roku, co ma dodatkowo zabezpieczyć przed inflacją.

Na razie silny frank staje się atrakcyjny. To także źródło dumy dla ludności, która dzięki temu też korzysta. Wzmacnia to siłę nabywczą Szwajcarów, w których koszyku zakupów i usług jedna czwarta produktów pochodzi z importu. Szwajcaria importuje też połowę żywności. Siła krajowej waluty częściowo tłumi wzrost cen i to jest na razie szwajcarska wersja „tarczy”.

W dziedzinie energetyki udział odnawialnych źródeł energii wzrósł z 20% do 30%, ale tutaj ważną rolę odgrywa bardziej zrównoważona, niż wiatraki i panele, energia wodna. Stanowi ona 62% dostaw energii elektrycznej. Do tego energetyka jądrowa, która odpowiada za 29% produkcji. Braki gazu w Europie są im niestraszne (tylko 15% wszystkich potrzeb energetycznych, z czego około połowa pochodziła z Rosji).

REKLAMA