Koszmar! Taki los zgotowała dzieciom matka zastępcza z Ukrainy. Miała współpracować z pedofilami

Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA

Wstrząsające ustalenia policji. 52-latka z Ukrainy była matką zastępczą dla dziesięciorga dzieci. Po eskalacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w lutym tego roku, znalazła schronienie w Poznaniu. To tu wydało się, że dzieciom miała zgotować piekło.

Dzięki pomocy jednej z polskich rodzin, Switłana P., wraz z dziesięciorgiem dzieci w wieku od 4 do 16 lat, od 12 marca 2022 r. znalazła schronienie w naszym kraju. Ukrainka trafiła do Poznania. To tutaj dzieci zaczęły się zwierzać z tego, przez co przechodzą. 52-latka biła je, głodziła, znęcała się nad nimi psychicznie, wykorzystywała seksualnie, a nawet sprzedawała pedofilom na godziny. Kobieta nie ma biologicznych dzieci, ale od przeszło 20 lat sprawuje opiekę nad sierotami i dziećmi z patologicznych rodzin. Sprawę opisuje „Gazeta Wyborcza”.

REKLAMA

52-latce pomogła polska rodzina, która także jest rodziną zastępczą dla kilkorga dzieci. Małżeństwo ma też biologiczne potomstwo. Polacy pomogli Ukraince w załatwianiu formalności oraz spraw codziennych – jak zakup leków, jedzenia czy pomoc w nauce języka polskiego. Dzieci, które wraz z kobietą przyjechały z Ukrainy, właśnie im zaczęły opowiadać, przez co przechodzą. Mówiły, że chodzą głodne, a nieposłuszeństwo karane jest przez 52-latkę biciem.

Początkowo sprawa nie trafiła na policję, ponieważ polska rodzina uznała, że na Ukrainie jest większe przyzwolenie na bicie dzieci. Zaproponowała jednak Switłanie P. terapię. O sytuacji został także poinformowany mąż Ukrainki, który został w kraju.

Sprawa trafia na policję

Sprawa trafiła na policję dopiero w kwietniu. Wówczas jedna ze starszych dziewczynek ujawniła, że obawia się o życie młodszych podopiecznych Switłany, które ta może pozabijać. Po konsultacji z pracownikami centrum pomocy rodzinie, polska rodzina postanawia zabezpieczyć dzieci, organizując 8 kwietnia seans filmowy u siebie w domu. Następnego dnia, gdy Ukrainka przyszła, by je odebrać, Polacy ich nie oddali. Treść konfrontacji z Ukrainką przytoczyła „Gazeta Wyborcza”.


– Myślisz, że ja nie wiem, co z nimi robisz? – mówi Polka do Swiety. – Że pampersy z kupą wkładasz do buzi? Że zabraniasz jeść? – dodaje.
Swieta zaskoczona: – Kto zaczął mówić?
– Wszystkie mówią.
– To nieprawda.
Swieta wychodzi bez dzieci. Potem dzwoni: – Aniu, co mam robić? Dlaczego po bożemu nie mogłyśmy tego wyjaśnić?


Ukrainka z dziesięcioma zarzutami

Po przesłuchaniu Switłana trafiła do aresztu. Prokuratura postawiła 52-latce 10 zarzutów – każdy dotyczy jednego z dzieci: „W nieustalony czasie, ale nie później niż do 8 kwietnia 2022 r. w Poznaniu i w Ukrainie, działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, znęcała się psychicznie i fizycznie ze szczególnym okrucieństwem…”. W każdym z zarzutów wymieniono krzywdy, jakich każde z dzieci doznało od Ukrainki.

Z ustaleń prokuratury wynika, że 52-latka poniżała dzieci, zastraszała, biła je po plecach, rękach, nogach i twarzy pięścią oraz dłonią, na której nosiła pierścionek z dużym kamieniem, co miało wzmocnić siłę ciosów. Ponadto Ukrainka miała też zmuszać dzieci do stania w kącie, nawet przez całą noc. Kobieta ograniczała dzieciom dostęp do picia, jedzenia czy toalety.

Jak relacjonuje gazeta, tuż przed eskalacją konfliktu na Ukrainie, 52-latka miała wyrywać włosy 6-latce, a do ust wpychać jej pieluchę zabrudzoną kałem i moczem. Dziewczynka była też bita tłuczkiem, paskiem i gałęzią. Ukrainka zagłuszała krzyki dzieci ręką lub poduszką, na której siadała. Krzywdy doznali także 13- i 14-latek, których biła po narządach płciowych. Kolejny z chłopców był duszony – Ukrainka chwytała go za szyję i podnosiła do góry. Ponadto kobieta miała przywiązywać dzieci smyczą do pianina, bić patelnią i wybijać zęby, a także zmuszać do jedzenia zwierzęcych odchodów.

Medyk sądowy ocenił stan dzieci. Jak relacjonowali śledczy, „podczas oględzin ujawniono wygojone blizny, stan po wyrywaniu włosów, wybroczyny skórne i sińce”. Stwierdzono także „skrajne niedożywienie białkowo-energetyczne”. 5-letnia dziewczynka waży niecałe 12 kg, natomiast „jeden z chłopców zamiast zębów ma czarne kikuty, nigdy nie był u dentysty”.

Z relacji sąsiadów wynika natomiast, że dzieci miały siniaki na twarzach. W ocenie okolicznych mieszkańców, Ukrainka „nigdy nie zachowywała się normalnie”.

W sprawie pojawia się także wątek pedofilski. Polka usłyszała od kilkuletnich dziewczynek, że były odwiedzane przez nieznajomych mężczyzn. Dzieci miały im świadczyć usługi seksualne. Z relacji starszych dzieci wynika ponadto, że dostawały tabletki, po których budziły się nad ranem, bez bielizny lub w nie swoich sukienkach. Odczuwały wówczas ból w miejscach intymnych.

Po przesłuchaniu dzieci w tzw. przyjaznym pokoju przesłuchań w maju tego roku Prokuratura Okręgowa w Poznaniu ustaliła, że Ukrainka zmuszała podopiecznych do zażywania żółtych i białych tabletek, po których nie mogli się ruszać. Ponadto miała im też podawać „mleko z zawartością nieustalonych substancji i grzybów”.

Według prokuratury 52-latka, „działając wspólnie i w porozumieniu z nieustalonymi mężczyznami, czyniąc sobie z tego stałe źródło dochodu”, przekazywała im dzieci w celu „doprowadzenia podstępem do udziału w obcowaniu płciowym”. Proceder miał zachodzić zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Ofiarą przemocy seksualnej Switłany P. i nieustalonych mężczyzn padło ośmioro dzieci. Koszmar podopiecznych Ukrainki trwał od kilku lat.

Switłana P. przyznała się do części z postawionych jej zarzutów – dotyczących bicia paskiem i otwartą dłonią. Pozostałym zaprzecza. Jednak według śledczych dowody w sprawie są mocne. Znaleziono m.in. tabletki stosowane w przypadku nerwicy, depresji, stanów lękowych czy schizofrenii – mają one działanie uspokajające i hipnotyczne.

Poznańska policja próbuje teraz ustalić tożsamość pedofilów. Mężczyźni mieli krzywdzić dzieci głównie na Ukrainie, ale przyjeżdżali także do Polski.

Według opinii psychiatrów i psychologów Switłana P. była poczytalna i może stanąć przed sądem. Prokuratura wystąpiła do państwa ukraińskiego z wnioskiem o pomoc prawną. Poznański sąd przedłużył kobiecie areszt do końca roku.

REKLAMA