
Olaf Scholz leci w czwartek do Pekinu na swoją inauguracyjną wizytę, by porozmawiać z chińskim przywódcą o wojnie Rosji z Ukrainą. Tymczasem w kraju trwają kontrowersje wokół przejmowana przez kapitał chiński za zgodą Schloza, strategicznych firm niemieckich, m.in. terminalu portowego w Hamburgu.
W Pekinie Scholz będzie miał tylko jeden dzień na nawiązanie kontaktów politycznych i biznesowych. Kristina Dunz z Netzwerk Deutschland, mówi, że ta wizyta mocno się różni od poprzednich podróży Merkel.
„(Merkel) spotykała się też z przedstawicielami organizacji pozarządowych, by poruszyć kwestie praw człowieka. Na to musiało wystarczyć czasu. Oczywiście przywódcy w Pekinie zawsze uważali to za afront, ale pozwalali Merkel na to. Najważniejszy był biznes” – stwierdziła Kristina Dunz.
Dodaje, że wyjazd kanclerza Olafa Scholza do Chin w przyszłym tygodniu będzie inny, bo „czasy się zmieniły”. Od czasu wybuchu pandemii Pekin konsekwentnie realizuje twardą strategię „zero covid”. „W lutym Rosja najechała Ukrainę, a prezydent Chin Xi Jinping jest na drodze do autokratycznych rządów, na podobieństwo założyciela państwa i dyktatora Mao Zedonga” – dodała Dunz.
„Jednodniowa wycieczka na drugi koniec świata. Stawka jest wysoka” – zauważa Dunz, przypominając, że Scholz odwiedził wcześniej Japonię, co „uszczęśliwiło Japończyków, a Chińczyków zirytowało”.
„Scholz już kilkakrotnie dawał publicznie do zrozumienia, że chciałby odejść od koncentrowania się na Chinach i traktować Państwo Środka jako jednego z wielu partnerów handlowych. Co będzie trudne, bo niemiecka gospodarka jest prawdopodobnie znacznie bardziej uzależniona od Chin niż od rosyjskiego gazu” – podkreśliła Dunz.
Źródło: PAP