Słynny polski kierowca rajdowy i były poseł do Parlamentu Europejskiego, Krzysztof Hołowczyc, był gościem Kanału Sportowego. Odniósł się do problemów związanych z użytkowaniem samochodów elektrycznych. Jak podkreślał, są istotne kwestie, o których za mało się mówi.
– Pojeździłem trochę elektrykiem i rzeczywiście w mieście jest takie fajne uczucie bzz bzz, pojechało, skręciło. Oczywiście zasięgi to, jak tylko dajesz prawdziwie gaz, to maleją dwukrotnie, natychmiast w każdym z tych aut – zaznaczył.
– Cały czas, jak widzę, że ktoś w trasie jedzie elektrycznym samochodem, nie będę marek wymieniał, i tak wszyscy ten gazik tak z jajeczkiem, jak to się mówi, jajko kurze włożone – wysokiej grzędy – i sobie spokojnie ten gazik naciska, żeby tak było mięciutko – dodał.
– Myślę, że jeszcze ten czas elektryków takich bateryjnych, on się nie rozwinie. I problemy supertechniczne, o których się nie mówi: nikt nie mówi, jak płonie taki samochód, co się dzieje. W tej chwili Niemcy pierwsi wymyślili patent, że nakłada się kontener. Nie można takiego czegoś ugasić, nie ma najmniejszych szans – mówił Hołowczyc.
– Proszę sobie wyobrazić, że ten samochód się zapali pod jakimś hotelem, czy pod jakimś domem handlowym – nikt go nie ugasi. To jest wielki problem samochodów elektrycznych – zwrócił uwagę.
Pytany, dlaczego tak się dzieje, Hołowczyc wyjaśnił: „baterie, paląc się, wydzielają same tlen”. – Tak, że jak byś go (samochodu – przyp. red.) nie zalał środkiem gaśniczym, to on i tak się pali dalej. I to jest ogromna energia, ogromna moc. Tak, że z tym będzie ogromny problem. Pewnie inżynierowie już nad tym pracują – dodał.
– Druga rzecz, o której się nie mówi – pole elektromagnetyczne, które jest w samochodzie elektrycznym, które cię otacza – wyliczał.
– Mówimy: komórki nie przykładaj do ucha za długo, bo ona ci robi krzywdę. Samochód elektryczny, proszę sobie wyobrazić, ile tam jest silników, ile tam jest przepływów, ile tam jest energii, która wokół nas krąży. Tak, że silnik elektryczny też ma ciekawe pole – skwitował.
– Myślę, że inżynierowie sobie szybko z tym poradzą, będą ekranować, będą robili różne rzeczy, ale to są według mnie tematy, o których by trzeba trochę powiedzieć tym wielkim fascynatom samochodów elektrycznych – mówił Hołowczyc, zaznaczając, że kiedy auta te jadą, „są wspaniałe”. Niezwykle kłopotliwy jest jednak „proces przed, czy po” jeździe.
Podał też przykład Norwegii, w której „na szrotach stoją ogromne już ilości samochodów, które mają małe stłuczki”. – Nikt ich nie naprawia, każdy się boi – dodał. Jak wyjaśnił, „nie jest łatwo powiedzieć: no to ten kabelek przecięty złączymy jakoś i on dalej będzie jeździł ładnie – nie będzie jeździł ładnie”.
Prawda o elektrykach, której żaden lewacki eko świr nie chce usłyszeć. Warto posłuchać i wziąć pod uwagę bo Hołowczyc wie o czym mówi. pic.twitter.com/5cNH4LUA2d
— Gorgios💭🗨🇵🇱 (@gorg_ios) October 29, 2022