Lewica rośnie w siłę? Michalkiewicz: „Poziom wariactwa wzrasta wraz ze wzrostem skolaryzacji”

Stanisław Michalkiewicz. / foto: screen YouTube
Stanisław Michalkiewicz. / foto: screen YouTube
REKLAMA

Dlaczego coraz więcej „wykształconych” ludzi ulega wariactwu? Stanisław Michalkiewicz zna odpowiedź na to pytanie.

Cały felieton przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA

W swoim felietonie red. Stanisław Michalkiewicz postanowił przyjrzeć się niepokojącej tendencji, którą oddają urzędowe statystyki. Otóż co siódmy obywatel cierpi na różne problemy i zaburzenia psychiczne. Co istotne, w tej grupie przodują młodzi ludzie. Zdaniem publicysty poziom wariactwa wzrasta wraz ze wzrostem skolaryzacji. Innymi słowy, upowszechnianie się „wyższego wykształcenia”, które można zdobyć na uniwersytetach, nie wpływa pozytywnie na stan umysłowy młodzieży.

Jak wyjaśnić ten fenomen? Tu nasz niezawodny komentator posłużył się przykładem z okresu PRL, gdzie przeciwko władzy byli przede wszystkim robotnicy, a nie studenci zaorani na państwowych uczelniach.

„Rzeczywiście, w ciągu ostatnich 30 lat powstało w Polsce mnóstwo Wyższych Szkół Gotowania na Gazie, a istniejące uniwersytety też nie chciały pozostać w tyle, uruchamiając modne wydziały zajmujące się »nauką przodującą« – jak Józef Stalin nazywał fantasmagorie Trofima Łysenki. Jeśli wtedy ktoś, pod kierunkiem dobrze urodzonych panien prowadzi głębokie studia nad mechanizmami przechodzenia z szybkością płomienia od jednej płci do drugiej, to nic dziwnego, że musi zwariować i to czasami zanim jeszcze napisze pracę magisterską” – wskazuje Stanisław Michalkiewicz w felietonie „Snobizm weneryczny”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.

Cały felieton przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

Michalkiewicz ostro o „Gazecie Wyborczej”

W dalszej części tekstu red. Stanisław Michalkiewicz nawiązał do publikacji, która ukazała się w dobrze wszystkim znanej „Gazecie Wyborczej”. Otóż redaktorzy gazety przedstawili dane świadczące o wzroście zachorowań na HIV, dodając do tego fotografię z osobami transpłciowymi. Zdaniem publicysty mamy tu do czynienia z kolejnym etapem urabiania opinii publicznej. Otóż nadchodzi moda na… snobizm weneryczny. W końcu jak inaczej wyjaśnić sens napisu „Nie boję się HIV”?

„Ale opanowanie strachu przed HiV jest zaledwie początkiem drogi ku świetlanej przyszłości. Następnym krokiem będzie snobizm, podobny do tego, jaki rozwinął się u nas na tle zapłodnienia w szklance, albo na tle molestowania. Doszło do tego, że pani, która nie była molestowana, a najlepiej – zgwałcona i to w możliwie najmłodszych latach – nie może pokazać się na oczy w towarzystwie, bo molestowane »siostry« wytykają ją palcami” – pisze ironicznie Stanisław Michalkiewicz na łamach „Najwyższego Czasu!”.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze „Najwyższego Czasu!”

REKLAMA