Niemcy na drodze zielonej rewolucji. Będą skarżyć Polskę

eko-terroryzm ilustr. Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne / Ekoterroryzm Foto: Pixabay
REKLAMA

Z doniesień lokalnych mediów w Brandenburgii wynika, że ten niemiecki land zdecydował się wnieść do sądu skargę przeciwko prowadzonej przez Polskę rozbudowie Odry. Wszystko tłumaczą „ochroną klimatu”.

W poniedziałek berliński dziennik „Die Tageszeitung” (TAZ) rozpisywał się na temat ponownego wykrycia zwiększonego poziomu zasolenia w Odrze. Informacje te potwierdziło Ministerstwo Środowiska w Poczdamie, powołując się na dane Krajowego Urzędu Ochrony Środowiska w Brandenburgii.

REKLAMA

Niemcy utrzymują, że zwiększone zasolenie w połączeniu z niskim stanem wody i wysoką temperaturą przyczyniły się do śnięcia setek ton ryb. W tych warunkach bowiem miały rozwijać się toksyczne algi, które według ekspertów były bezpośrednią przyczyną śnięcia ryb.

Winnych zrzutu zanieczyszczeń i wzrostu poziomu zasolenia Odry jednak nie ustalono.

Teraz dziennik „TAZ” donosił, że według resortu środowiska, „obserwowane obecnie wartości były poniżej wskaźników odnotowanych w lecie, ale znacznie powyżej średnich wartości występujących w minionych latach”. Dotyczy to m.in. przewodności elektrycznej wody, co jest wskaźnikiem zasolenia.

Brandenburskie Ministerstwo Środowiska przyznało, że nie spodziewa się, by powtórzył się scenariusz z sierpnia, bowiem temperatura wody wynosi ok. 13 stopni Celsjusza. Nie powinna ona doprowadzić do gwałtownego wzrostu trujących alg, ponieważ te występują głównie w wodach tropikalnych i subtropikalnych.

Z kolei brandenburska gazeta „Maerkische Oderzeitung” (MOZ) poinformowała natomiast, że tamtejszy resort ma zamiar złożyć skargę do sądu. Niemcy chcą w ten sposób wyegzekwować wstrzymanie prowadzonych przez Polskę prac przy rozbudowie Odry.

„Skarga w przyspieszonym trybie postępowania musi wpłynąć do właściwego sądu administracyjnego w Warszawie najpóźniej do 16 listopada, a sąd musi ją rozstrzygnąć w ciągu miesiąca. Oznacza to, że decyzji o ewentualnym wstrzymaniu budowy można się spodziewać do połowy grudnia” – napisano na łamach MOZ.

Jeśli tak się stanie, będzie to kolejna już skarga w tej sprawie. Pod koniec września bowiem podobny pozew złożyli eko-aktywiści z Nabu, BUND z Brandenburgii oraz Deutsche Naturschutzring.

W czerwcu 2022 r. warszawski sąd administracyjny uwzględnił natomiast wcześniejszy pozew Brandenburgii i organizacji pseudo-ekologicznych przeciwko Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOŚ). Chodziło o rozpoczęcie rozbudowy Odry, zanim zakończono procedurę transgranicznej oceny oddziaływania na środowisko. GDOŚ nie zgodziła się jednak z zastrzeżeniami dotyczącymi prac budowalnych. Uwzględniono natomiast dodatkowe kryteria ochrony środowiska, postulowane przez stronę niemiecką.

Rozbudowa Odry jest prowadzona przez stronę polską na mocy umowy zawartej w 2015 r. pomiędzy Polską a Niemcami. Od pewnego czasu jednak eko-aktywiści oraz niemiecki resort środowiska z polityk Zielonych Steffi Lemke na czele, próbują podważyć to porozumienie. Jak twierdzą, nie uwzględniono tam bowiem konsekwencji „zmian klimatycznych”.

Sprawą mają jednak zająć się niemieccy politycy ze szczebla lokalnego. „Brandenburski minister środowiska Axel Vogel chciał, aby w sprawę zaangażował się rząd Niemiec. Jednak według doniesień z Berlina, strona niemiecka nie będzie zadzierać z Polską w sprawie Odry w związku z kryzysem energetycznym i ogólną sytuacją w polityce zagranicznej” – donosi MOZ.

Według umowy z 2015 roku możliwe jest pogłębienie koryta Odry do III klasy – tzn. do 180 cm. Polska uzyskała wówczas także zgodę na pogłębienie toru wodnego przez Jezioro Dąbie. W dokumencie uwzględniono też możliwość dokonania niezbędnych prac w celu ochrony terenów nadodrzańskich przed skutkami powodzi i podtopień. W umowie uregulowano też kwestie inwestycji wodnych – zarówno w głównym nurcie – jak i na kanale Odrzańskiej Drogi Wodnej od Szczecina do kanału Odra-Hawela.

REKLAMA