
Rządu szykuje surowsze mandaty dla pieszych, którzy przechodzą przez przejścia, korzystając z telefonu komórkowego. Jednak najpierw rządzący chcą spróbować edukacji.
Państwo polskie wciąż bawi się w rodzica dla wszystkich obywateli (lub jak to pisze Janusz Korwin-Mikke – we właściciela niewolników) i chce wychowywać Polaków.
Po tym, jak okazało się, że 300-złotowy mandat nie odstraszył pieszych od przechodzenia przez jezdnię z telefonem w ręku, rząd zastanawia się nad podwyższeniem kar.
Wszystko przez to, że przez 8 miesięcy bieżącego roku policjanci odnotowali 2,5 tys. wykroczeń polegających na korzystaniu z telefonu komórkowego lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię, torowisko lub przejście dla pieszych.
Ile z tych sytuacji było naprawdę niebezpiecznych? Tego nie da się zbadać. Nie da się również racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego państwo ma karać kogoś za to, że korzysta z telefonu na jezdni, przechodzi na czerwonym świetle, gdy i tak nic nie jedzie, lub chociażby nie zapina pasów w samochodzie. Przecież robiąc to, nie wyrządza się nikomu krzywdy. A że ktoś ryzykuje swoim zdrowiem? To jego zdrowie i państwu nic do tego.
Rządzący traktują jednak obywateli jak dzieci, którymi trzeba się zaopiekować. Rząd chce nawet ingerować w to, jak Polacy przechodzą przez jezdnie – zupełnie, jakby zajmował się przedszkolakami, a nie ludźmi, którzy przecież mają tę moc i mogą wybierać rządzących. Gdy człowiek się nad tym zastanowi, to dostrzega, jaki to jest absurd.
Wiceminister infrastruktury Rafał Weber już powiedział, że nie wyklucza, iż kary za niepoprawne przechodzenie przez jezdnie zostaną podwyższone. Na razie jednak państwo polskie zajmie się edukacją obywateli. Czyli innymi słowy – rząd w Warszawie będzie nas surowiej wychowywał. Oczywiście to wszystko będzie kosztowało.
Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego chce skupiać się na działaniach edukacyjnych. Nic w tym dziwnego, bo przez takie działania przeleci przez nią więcej pieniędzy.
Tymczasem według ekspertów – podczas przechodzenia przez jezdnię bilboardy, a nawet samochody, rozpraszają tak samo jak telefon komórkowy.
Bezkarność+ 2.0 w Sejmie! Znów chcą zapewnić bezkarność urzędnikom