Sośnierz WYJAŚNIA, dlaczego Morawiecki szkodzi polskiej gospodarce. „To jest myślenie w stylu zbitej szyby” [VIDEO]

Dobromir Sośnierz. / foto: screen YouTube: Janusz Jaskółka
Dobromir Sośnierz. / foto: screen YouTube: Janusz Jaskółka
REKLAMA

Poseł Wolnościowców Dobromir Sośnierz odniósł się do polityki rządu warszawskiego. Premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że rządowe inwestycje mają pozwolić Polsce na wyjście z kryzysu. Polityk Konfederacji wyjaśnił, dlaczego tak nie będzie.

– To jest myślenie w stylu zbitej szyby, polecam taką książeczkę Bastiata, który to tłumaczy. Nie da się wyjść z kryzysu za pomocą pieniędzy wydawanych przez rząd, bo rząd musi najpierw te pieniądze wycofać z gospodarki, co spowoduje, że ludzie nie wydadzą tych pieniędzy na to, na co naprawdę potrzebują, tylko rząd wyda na to, co on uważa, że ludzie potrzebują – wyjaśniał w Mediach Narodowych Sośnierz.

REKLAMA

– W żaden sposób nie zwiększa to sumy wydanych pieniędzy w gospodarce, w żaden sposób nie zwiększa to sumy inwestycji, tylko ją zmniejsza albo powoduje, że są wydawane w sposób niecelowy najczęściej, bo rząd wydaje pieniądze gorzej niż obywatele – wskazał poseł Konfederacji.

– To jest absolutny mit, że da się rozruszać gospodarkę za pomocą pieniędzy wydawanych przez rząd, chyba że chwilowo. To jest taka amfetamina dla gospodarki, jak rząd dodrukowuje pieniądze, ale to już ćwiczyliśmy. Teraz płacimy rachunek za to w postaci wysokiej inflacji – skwitował.

Sośnierz mówił, że „można rzucić pieniądze na rynek, zanim gospodarka się zorientuje, że te pieniądze są fałszywe, bez pokrycia, że to jest taki nadmiarowy pieniądz” i wówczas „to przez chwilę działa tak, jak by ten pieniądz był prawdziwy, tak jak by miał pokrycie takie samo jak dotychczasowy pieniądz”.

Zaznaczył jednak, że na dłuższą metę nie jest to dobra strategia. – Informacja o tym, że tego pieniądza jest za dużo, rozchodzi się w gospodarce powoli. Przez pewien czas gospodarka może działać jeszcze na takim rozpędzie, że ludzie tymi złudzeniami żyją, że ten pieniądz nadal jest wart tyle, co był wart wcześniej. Ale ten rachunek prędzej, czy później, przychodzi, więc tej polityki również nie polecam – skwitował.

REKLAMA