
Socjolog i publicysta kanadyjski Mathieu Bock-Côté, wyraża zaniepokojenie masową imigracją dotykającą Kanadę i nieustannym dążeniem władz kraju do narzucenia coraz większej „wielokulturowości” społeczeństwa.
W artykule opublikowanym w Le Figaro w sobotę 5 listopada, Bock-Côté opisuje „tonięcie mieszkańców Quebecu”. Socjolog pisze o ewolucji imigracji w kraju, na czele którego stanął Justin Trudeau. Chociaż Kanada powstała z imigrantów, to jednak ewolucja tejże imigracji niszczy kraj.
Mathieu Bock-Côté zauważa, że ekipa Trudeau sprytnie wykorzystuje otwartość Kanady na imigrację i brak sprzeciwu klasy politycznej do przemodelowania kraju. Nawet konserwatyści akceptują filozofię zgody na migrację, chociaż negatywne skutki są tu coraz bardziej widoczne.
Ottawa niedawno ogłosiła, że do 2025 r. zwiększy swoje progi imigracyjne do 500 000 osób rocznie. Socjolog uważa, że jego kraj stał się „planetarnym laboratorium utopii różnorodności”, a eksperymenty „wielokulturowości” stają się „matrycą wdrukowywania nowej tożsamości” opartej na ideologii „wokizmu”.
Zmiany widać w sferze języka. Urzędowymi językami są tu francuski i angielski, ale francuskojęzyczny Quebec został „złapany w pułapkę” i napływ migrantów, głównie anglojęzycznych, doprowadza do regresu języka francuskiego i tożsamości frankofońskiej prowincji”.
Zdaniem socjologa, Quebec przechodzi swoiste „odfrancuzczenie”, a jego francuskojęzyczna społeczność zaczyna być tylko „jedną wspólnotą kulturową wśród wielu innych”.
Źródło: Le Figaro